Za kilka dni miasto ogłosi konkursy dla stowarzyszeń. Pieniądze dostanie to, które złoży najciekawszą ofertę. Do tej pory było tak, że stowarzyszenia zgłaszały się do miasta, przedstawiały swoje pomysły i na ich realizację prawie wszystkie dostawały dotację. Teraz to się zmieni.– Ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie mówi, że miasto ma wybrać zadania dla stowarzyszeń i zorganizować konkursy. Pieniądze dostanie to stowarzyszenie, które przedstawi najciekawszą ofertę, będzie to pewien rodzaj przetargu – wyjaśnia Michał Daranowski, kierownik referatu stowarzyszeń i przedsięwzięć obywatelskich. Miasto właśnie kończy przygotowywanie zasad konkursów, za kilka dni zostaną one ogłoszone. Wiadomo już, że będą dotyczyły m.in. organizacji letniego wypoczynku i imprez kulturalnych.
Przedstawiciele większości stowarzyszeń nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. – Tak naprawdę większość stowarzyszeń funkcjonowało tylko dzięki dotacjom z miasta. Teraz pewnie wiele z nich zostanie zlikwidowanych – mówi członek jednego z nich.
Zanim stowarzyszenia przystąpią do konkursu, będą musiały dokładnie rozliczyć się z pieniędzy, które dostały od miasta. W ubiegłym roku wnioski o przyznanie dotacji złożyło 253 stowarzyszenia, 179 z nich otrzymało pieniądze. Miasto szacuje, że teraz fundusze może dostać nawet o połowę mniej.
Wydano na ten cel 2 mln 450 tys. zł. – W tym roku kwota będzie podobna. Na pewno o dotacje nie mogą starać się te stowarzyszenia, które wydały pieniądze niezgodnie z celem, np. „Rozjaśnić Ciszę” – mówi Daranowski.
anar Gazeta Wyborcza