Instytut Sztuk Pięknych kieleckiego UJK od czterech lat ogłasza nabór na malarstwo i tylko raz udało się znaleźć chętnych – nie lepiej będzie i w tym roku, bo tylko dwie osoby chcą studiować ten kierunek w Kielcach.Zainteresowanie malarstwem w akademiach sztuk pięknych w innych miastach jest duże. Właśnie m.in. tym kierowały się władze Instytutu Sztuk Pięknych cztery lata temu, kiedy po raz pierwszy ogłosiły nabór na ten kierunek. – Zainteresowani studiami w naszym instytucie podobnie jak w ubiegłych latach mogą podjąć kształcenie na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych. Po trzech i pół roku studenci wybierają jedną z kilku specjalizacji, np. malarstwo lub grafikę. W ramach specjalności są przedmioty nastawione na działalność użytkową: malarstwo ścienne czy projektowanie graficzne, a więc takie, po których łatwiej znaleźć pracę – tłumaczy prof. Małgorzata Bielecka, dyrektorka Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Absolwenci po pięciu latach studiów mieli również uprawnienia pedagogiczne. Uczelnia nie ma większych problemów z rekrutacją studentów, na razie zgłosiło się ponad 30 chętnych na 50 miejsc. Władze instytutu liczą, że podczas wrześniowego naboru wszystkie miejsca zostaną obsadzone.
Co innego z malarstwem. Pierwszy nabór ogłoszono w 2004 roku, w przyszłym roku akademickim studia skończy ośmiu pierwszych – i wszystko na to wskazuje, że ostatnich – absolwentów kierunku. W tym roku malarstwo chcą studiować dwie osoby, a uczelnia przygotowała 15 miejsc. Jeśli nie znajdzie się więcej chętnych, kierunek zostanie zamknięty. Przyczyn tak małej popularności kierunku może być kilka. – Malarstwo jest wolnym zawodem, uprawiając go, trzeba się liczyć z trudnościami związanymi z pozyskiwaniem zleceń. Z samej sztuki niełatwo się dziś utrzymać. Instytut prowadzi studia na kierunku malarstwo wyłącznie na poziomie licencjatu – tak zadecydowało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. We wszystkich akademiach sztuk pięknych są tylko jednolite magisterskie, z oporem wprowadzany jest podział na kształcenie dwustopniowe – licencjackie i magisterskie. Stąd też nasi absolwenci mieliby trudności z uzupełnieniem wykształcenia, chyba że na innej specjalności – wylicza prof. Bielecka.
Angelina Kosiek Gazeta Wyborcza