Miasto będzie musiało prawdopodobnie dołożyć około 400 tys. złotych do remontu Muzeum Zabawkarstwa. Nie zaplanowano wymiany wszystkich stropów, a okazało się, że będzie to konieczne. Ekspertyza robiona była kilka lat temu.– Nie dziwię się tym, którzy ją robili, że nie zbadali dokładnie, jaki jest stan stropów. To można stwierdzić dopiero po zerwaniu podłogi. I gdy to zrobiliśmy, okazało się, że stropy uległy korozji. W dokumentacji nie było mowy o wymianie ich wszystkich, teraz już wiadomo, że będzie to konieczne – wyjaśnia Paweł Karpiński z firmy Kartel, wykonawcy remontu budynku przy placu Wolności.
Przedstawiciele Muzeum Zabawkarstwa, które jest inwestorem, prawdopodobnie zwrócą się do miasta o dodatkowe pieniądze, chodzi o około 400 tys. złotych. – Musimy wykonać dodatkowe prace, co będzie się, niestety, wiązało z dodatkowymi kosztami – mówi Marek Tamborski, zastępca dyrektora Muzeum Zabawkarstwa.
Budynek przy placu Wolności 2, w którym ma mieścić się siedziba Muzeum Zabawkarstwa, nie ma szczęścia do remontu. Najpierw opóźnił się on, bo prezydenta Wojciech Lubawski zakwestionował przedstawiony mu kosztorys. Planowano wydać ponad 10 mln złotych, tymczasem wybrukowanie jednego metra kwadratowego placu miało kosztować miasto tysiąc złotych. Potem długo nie można było rozstrzygnąć przetargu. Kiedy już udało się wyłonić zwycięzcę, to wynik został kilkakrotnie oprotestowany. Remont miał się zakończyć pod koniec 2004 roku. Teraz wiele wskazuje na to, że planowane na wrzesień zakończenie prac również może się przesunąć.
Remontem zajmuje się podległy wiceprezydentowi Andrzejowi Sygutowi Wydział Edukacji, Kultury i Ochrony Zdrowia. – Ja nic nie wiem o żadnych problemach – stwierdził wczoraj wiceprezydent.
Anna Roży Gazeta Wyborcza