Kevin Aiston w Kielcach

Drugie spotkanie z cyklu „Cudzoziemcy w Kielcach” poprowadzi Kevin Aiston, popularny Anglik, znany z radiowej Trójki i telewizyjnego programu „Europa da się lubić”. Jego gośćmi będą przybysze z kilku innych krajów, którzy opowiedzą o swoim życiu nad Silnicą.Paweł Słupski: Mówią o Panu „najpopularniejszy Anglik w Polsce”. Skąd się to wzięło?

Kevin Aiston: Pewnie dlatego, że jestem jedynym Anglikiem, który tak często pokazuje się w telewizji.

W Polsce mieszka Pan już 12 lat. Co było na początku najtrudniejsze?

– Najgorsza rzecz to wasz język. Każdy cudzoziemiec ma z tym problemy. Oczywiście najszybciej do głowy wchodzą przekleństwa. Potem wszystko zaczyna się układać.

Dwa tygodnie temu po raz pierwszy zajrzał Pan do Kielc. Jakie wrażenia?

– Dotychczas Kielce kojarzyłem tylko z reżyserem programu telewizyjnego „Europa da się lubić”, który pochodzi właśnie stąd. W końcu tu przyjechałem i muszę powiedzieć, że miasto mi się podoba. Przeszedłem się ulicą Sienkiewicza, która przypomina mi Piotrkowską w Łodzi. Pewnie dlatego, Kielce będą dla mnie taką mniejszą Łodzią

Po wyjeździe z Anglii mieszkał Pan już w pięciu krajach. Polska to kolejny przystanek na tej drodze?

– Moja podróż się zakończyła. W Polsce jest mi dobrze i nie planuję jej opuszczać. Za granicę będę jeździł wyłącznie turystycznie. A jeśli chodzi o Anglię, to 23 lata tam spędzone w zupełności mi wystarczą.

Wraz ze Steffenem Moellerem stanowicie popularny duet w „Europa da się lubić”. Podobno prywatnie też się przyjaźnicie?

– Tak, to prawda. Bardzo się lubimy i już sporo czasu przyjaźnimy. Często razem wychodzimy na miasto. Zdarza się, że siadamy w jakiejś restauracji, gdzie pomagam Steffenowi ćwiczyć rolę do kolejnych odcinków „M jak miłość”.

Spotkanie z cyklu „Cudzoziemcy w Kielcach” odbędzie się we wtorek, 20 kwietnia, o godz. 18 w Pałacyku. Bilety 10 i 15 zł dostępne w DŚT i Orbisie.

Rozmawiał Paweł Słupski Gazeta Wyborcza