DZIEŃ PIERWSZY : VIRTU
Z założenia miał być dniem elektronicznym i virtualnym. Jednak nie do końca tak było. Jako pierwszy zagrał Kielecki Automatik, dając krótki lecz bardzo dobry popis wykorzystania instrumentów elektronicznych. Co można zrobić z mixerami, samplerami i całą gamą różnych urządzeń?Ten kto słyszał automatik będzie wiedział, a tym co nie wiedzą =] proponuję by wybrali się na najbliższy ich koncert i posłuchali niesamowitej mieszanki muzyki elektronicznej.
Kolejnym wykonawcą tego wieczoru była grupa ŁOSKOT. Najbardziej oczekiwany z gości pierwszego dnia festiwalu. Ich muzyka to coś wspaniałego nacechowanego dużą dawką pozytywnej energii. Jak mówi sam Mikołaj Trzaska – „WAGON jest miejscem takiej energi, która wyzwala w nas maximum możliwości” – i to naprawdę było słychać. Publiczność domagała się kolejnych utworów (szczególnie spóźnialscy) niestety panowie po ponad godzinnym graniu „non stop” byli już mocno zmęczeni. Miejmy nadzieje że to nie ostatni koncert ŁOSKOTU w WAGONIE.
Chwila przerwy i na scenie pojawiła się formacja ŚLEPCY prezentująca Lo-Fi. Jest to specyficzny rodzaj muzyki przeznaczony dla najbardziej wytrawnych fanów. Trzeba było dużo cierpliwości i skupienia aby zagłębić się bardzo pozwijane dźwięki.
Następnie można było usłyszeć I:gor`a – członka kieleckiej formacji KTS – grającego muzykę z okolic junglejazzu. Zagrane świetnie. Muzyka jak najbardziej atrakcyjna i dla ucha i dla ciała.
Kolejny wykonawca to Luke8 – kielczanin młodego pokolenia od kilku lat tworzący muzykę z okolic jungle i junglejazz, współpracujący z formacją KTS, wraz z I:gor’em są członkami zespołu Panoramiks. Teraz było już trochę mocniej ale i tak świetnie.
Pierwszy dzień festiwalu zamykał młody Kielecki skład 3mind People – muzyka elektroniczno-klubowa dużą ilością d&b w sam raz na zakończenie wieczoru i chwilę wytchnienia dla gości.
W czasie trwania festiwalu można było oglądać komiks Jerzego Ozgi oraz wystawę metaloplastyki (nie mówiąc o tym że można było sięnapić piwa =)
Całość zakończyła się o godzinie 5:18 zamknięciem WAGON`u i udaniem się na zasłużony odpoczynek aby nazajutrz (a właściwie tego samego dnia) uczestniczyć w donisłej najkrótszej nocy w roku.
——————
DZIEŃ DRUGI: VERITE
Dzień drugi również obfitował w wydarzenia i niespodzianki. Pierwszą z nich (niemiłą) był deszczyk który pokrzyżował plany organizatorów. Nie wystąpiła Kielecka Grupa Capoeiry (wielka szkoda), oraz nie odbyło się przedstawienie teatru dla dzieci (jeszcze większa szkoda). Potem było już tylko lepiej. Przestał padać deszcz. Został rozpalony HASARAPASOWY ogień.
Teatr uliczny Ecce Homo zaprezentował deliryczne przedstawienie o naturze człowieka i jego zachowaniach. Wspaniałe widowisko w którym nierozerwalnie połączono grę aktorską z dziękiem i światłem (nastrój Hasarapaskiej nocy, powiewające folie, płonące ognisko). Widownia byla w lekkim szoku i nie wiedziała do końca jak się zachować, kiedy klaskać itp. Jednym słowem – wspaniały performenc.
Chwilę później zebrani wokól ognia ludzie mogli wysłuchać Wojtka Waldona i jego uczniów czyli DJEMBE TIME. Gorące rytmy orientalnych bębnów na krótko rozgrzały hasarapaskie towarzystwo =)
Na krótko bo już wszyscy czekali niecierpliwie na koncert LETKO (!!!) jak dla mnie najciekawszy punkt programu. LETKO to świeżutki kielecki skład grający z pozoru chłodną muzykę… z kręgu polarnego !! =) Emotronic avant pop & visions – elektroniczne emocje i dźwięk połączone z magicznym głosem Moniki. Rewelacja!
Cafe Electric – kolejny wykonawca – pierwszorzędny koncercik chociaż odczuwałem lekki niedosyt – za krótko panowie =)
Ostatni dzień festiwalu zakończył się występem grupy „PLASTIC BAG” – impreza była już w zenicie. Ci którzy nie wytrzymali do końca stracili naprawdę dobry koncert i niech mocno żałują. Panowie z Plasticu pokazali muzyczną poezję „miejską” od jak najlepszej strony. Zabawa trwała do 5 rano kiedy to lider zespołu Jacek Bielański stwierdził że już wyczerpały mu się baterie. Ale nikt nie miał mu tego za złe (bisowali chyba z 4 razy -=) pora już była raczej do spania niż do grania =)
————-
Całość mimo drobnych kłopotów (kapryśna aura) i ubytków w programie wyklarowała się na wielki plus + Hasarapasa to niewątplwie mój faworyt na klubową imprezę roku. Liczę na to, że w kolejnych latach festiwal będzie ewoluować zachowujac jednak swoje pierwotne wartości i przesłąnki . BRAVA DLA MICHAŁA I LILKI > DZIĘKI WAM i DO ZOBACZENIA ZA ROK!
Jan Szczygielski