Ekran zieleni oddzieli park

Ażurowe ogrodzenie gęsto obsadzone bluszczem ma oddzielić ruchliwą ulicę Ogrodową od parku miejskiego. Ekran zieleni ma zmienić estetykę parku, ale także wyciszyć uliczny hałas. To już trzecie podejście do budowy ekranu wzdłuż ulicy Ogrodowej. Pierwszy pomysł został nawet zrealizowany. Obrzeże parku obsadzone zostało m.in. krzewiastymi grabami i płożącymi się iglakami.Okazało się jednak, że rośliny nie wytrzymały trudnych warunków i większość z nich uschła. Kolejny pomysł polegał na tym, by wzdłuż ulicy Ogrodowej ustawić piętrowe, betonowe donice przy których również planowano posadzić zieleń. – To też nie było najlepsze rozwiązanie. Konsultacje społeczne wykazały, że mieszkańcom ta propozycja zupełnie się nie podoba. Zakwestionował ją także konserwator zabytków – mówi Czesław Gruszewski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM. – Do trzech razy sztuka. Teraz musi się udać – dodaje.

Wydział zasięgnął opinii m.in. miejskich urbanistów, konserwatora zabytków, architektów krajobrazu. Ustalono, że najlepszym rozwiązaniem będzie budowa w tamtym miejscu ażurowego ogrodzenia. – Będzie to taki ruszt, na którym oprą się pnącza – tłumaczy dyrektor Gruszewski. Wydział zlecił już przygotowanie projektu. Gotowy ma być do końca marca. – Ogrodzenie będzie miało około 1 m 80 cm wysokości. Wzdłuż niego zostaną gęsto posadzone różne odmiany bluszczu, rośliny wytrzymałej i szybko rosnącej. W ciągu roku jej przyrost sięga od metra do półtorej – mówi Agnieszka Michalska, architekt krajobrazu, która opracowuje projekt. – W ciągu 2 do 5 lat powinien powstać gęsty kożuch zieleni – dodaje.

Ogrodzenie ma oddzielić nie tylko ulicę Ogrodową, ale i alejkę, która wzdłuż niej prowadzi. – Chcemy, by od strony ulicy powstał taki ciąg komunikacyjny – wyjaśnia Gruszewski. Nie oznacza to, że idący aleją nie będą mogli wejść do parku. W trejażu znajdą się bowiem specjalne wejścia.

Ale to nie koniec pomysłów, by oddzielić strefę parku od ruchliwej ulicy. Bolączką jest również to, że na pasie zieleni między Ogrodową a alejką prowadzącą wzdłuż niej nie może uchować się żadna roślina. – Zimą samochody rozbryzgują błoto pośniegowe, wymieszane z solą, którą drogowcy posypują ulice. Wsiąka to wszystko w glebę i nie ma szans, by cokolwiek tam urosło – opowiada dyrektor Gruszewski. Dlatego też chce, by w tym miejscu powstał niewielki murek. – Zrobilibyśmy go właśnie z tych betonowych donic. Byłby niewysoki, maksymalnie 50-60 centymetrowy. Za nim można będzie posadzić rośliny. Mamy nadzieję, że na tej zaporze znaczna część tych szkodliwych zanieczyszczeń się zatrzyma – tłumaczy Gruszewski.
Joanna Gergont Gazeta Wyborcza