– Nie śpię po nocach, tylko im jadłospis układam. Przysmaki wymyślam. To mój cel i moja ambicja – tak o planie sprowadzenia cietrzewi do Kielc mówi Edward Markowski, kierownik Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni. – Wszystko zależy od tego, czy ministerstwo środowiska da zgodę na ich hodowlę.Co prawda cietrzew to ptak chroniony, ale zgodę raczej dostaniemy, bo chcemy wziąć ptaki z hodowli, a nie z natury – mówi kierownik Markowski.
Cietrzewie mają przyjechać do Kielc z Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie na Mazurach. – Hoduje je tam doktor Andrzej Krzywiński. Wcale nie było łatwo go przekonać. Za każdym razem, kiedy rozmawiamy przez telefon egzaminuje mnie z wiedzy o tych ptakach. Chce być pewny, że trafią w dobre ręce – mówi.
Na razie Markowski czeka niecierpliwie na zgodę ministerstwa. Ale jak sam twierdzi, dla cietrzewi warto poczekać.
Jeśli uda się sprowadzić ptaki to zamieszkają w wolierach parku miejskiego. – Są trzy powody, dla których chcę, żeby cietrzewie przyjechały do nas. Po pierwsze, są to ptaki bardzo związane z naszym regionem, kiedyś żyło ich tu bardzo dużo. Po drugie, są naprawdę piękne i warto, żeby mieszkańcy Kielc mogli obejrzeć je na żywo. Trzeci powód to to, że hodowanie cietrzewi jest bardzo trudne. A ja bardzo lubię wyzwania – wyjaśnia.
Dwa dni temu pisaliśmy o tym, że w regionie jest coraz mniej cietrzewi, zostało zaledwie 100-150 tych ptaków. Towarzystwo Badań i Ochrony Przyrody w Kielcach realizuje specjalny program ratowania cietrzewi.
Daniel Lenart Gazeta Wyborcza