Do końca kwietnia zapadnie decyzja, którą koncepcję zmiany organizacji ruchu w okolicach ronda Herlinga-Grudzińskiego wybiorą władze Kielc – możliwości są dwie – zamknięcie ulicy Czarnowskiej lub Paderewskiego.Prace nad tym drugim wariantem właśnie trwają. – Postanowiliśmy sprawdzić, czy może lepszym rozwiązaniem od zakładanego wcześniej zamknięcia ulicy Czarnowskiej nie będzie ograniczenie ruchu na ulicy Paderewskiego – mówi prezydent Kielc Wojciech Lubawski.
Przypomnijmy, że pierwotna koncepcja zmiany organizacji ruchu w okolicach ronda Herlinga-Grudzińskiego – czyli u zbiegu ulic: Czarnowskiej, Paderewskiego, al. IX Wieków Kielc, Okrzei i 1 Maja – zakładała przebudowę ronda na skrzyżowanie ulic z sygnalizacją świetlną. Planowane przez miasto rozwiązanie zakładało wyłączenie z ruchu ulicy Czarnowskiej, która miała się stać drogą lokalną. Kolejnym etapem inwestycji w tym rejonie jest przedłużenie ulicy Żelaznej i budowa węzła drogowego na wiadukcie ulicy 1 Maja.
Teraz drogowcy opracowują koncepcję, w której ulica Czarnowska pozostaje bez zmian, ale zmienia się organizacja na ulicy Paderewskiego. – Chodzi o to, by to ta ulica stała się lokalna i prowadził nią jedynie dojazd do posesji oraz centrum miasta. Koncepcja zakłada, że zarówno od strony ronda Giedroycia, jak i Herlinga-Grudzińskiego w Paderewskiego można tylko wjechać. Ale dojazd prowadziłby tylko do skrzyżowania z ulicą Sienkiewicza. Przejazdu przez deptak nie przewidujemy – mówi prezydent Lubawski.
Korzyści płynących z takiego rozwiązania jest kilka. Przede wszystkim przybywa miejsc parkingowych w centrum. A sam deptak staje się miejscem, po którym można spokojnie spacerować i nie przecina go ruchliwa jezdnia.
Decyzja, która koncepcja zmian będzie korzystniejsza i wejdzie w życie, ma zapaść do końca kwietnia. – Teraz wszystko jest dokładnie analizowane i sprawdzane, posiłkujemy się badaniami natężenia ruchu. Rozpatrujemy wszystkie możliwości, by nie popełnić błędu – tłumaczy prezydent Lubawski. Przebudowa skrzyżowania i zmiana organizacji ruchu planowana jest na przyszły rok.
Maciej BANACHOWSKI Echo Dnia