Być dj’em!!

Być dj’em – fajna sprawa, ale chcieć to nie zawsze znaczy móc… Kiedy po Kielcach rozeszła się informacja o przesłuchaniach do nowego chilloutowego klubu wywołało to małe poruszenie w kręgach dj’skich. Jak to? Przecież jest „stara gwardia”, która gra disco i jeszcze paru grajacych schranz, czy techno, a tu nagle klub gdzie ma być grany tylko chillout?Ależ tak! I to w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu obejmującym również lekkie house’y? Nic dziwnego, że ogłoszono te przesłuchania (z pewnością casting to nie był, jak sądzili niektórzy :P), bo oprócz Naturalnych Futurystów, którzy organizują cykliczne lightowo-elektronicznie wieczory w CKM-ie i Antrakcie czy Dj’u Pascudnym, który ma swoje imprezy w „Siódmym Niebie”, nikt do tej pory w tym gatunku się nie ujawniał…

Podsumowując co niektóre wczorajsze dj’skie popisy w Arizonie miałam wrażenie, że jeszcze długo przyjdzie nam czekać na coś ciekawego… To nie był lekki przyjemny wieczór ani nawet taneczne szaleństwo. Miało to tyle wspólnego z chilloutem czy przyjemnym lekkim housem co zabawa w remizie z wykwintnym przyjęciem.

Odgrzewane hity, jednostajny bit… Myślałam, że pomyliłam imprezy. Niestety nie!!! – Panowie technika grania to nie wszystko. Wśród dji pojawili się (o zgrozo) miłośnicy manieczek i innych „wyszukanych rytmów”. Aż strach myśleć jakie mają pojecie o muzyce, skoro chillout to dla nich totalna łupanka!!

Na szczęście znalazło się wśród nich kilka rodzynków, a dokładniej 3. Czy na około 20 startujących w przeglądzie djów to dużo?
Pozostaje nadzieja, że „chilioutowych rodzynków” pojawi się więcej, czego życzę wszystkim ze sprawnymi i wrażliwymi uszami 🙂
Sonja for Wici