Bal wisielców

„Bal wisielców” według Juliana Tuwima dał na inaugurację sezonu Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Piotr Szczerski – tu w roli reżysera – wpadł na znakomity pomysł sięgnięcia do przedwojennych tekstów satyrycznych autora Kwiatów polskich, składając z nich jednorodny spektakl opowiadający o naszej rzeczywistości współczesnej, po chwili zastanowienia dodam – nie tylko polskiej.Próbkę mieliśmy możliwość zobaczyć podczas finałowego koncertu Plebiscytu o Dziką Różę, kiedy to zespół „Balem w operze” zaskoczył widzów aktualnością przesłania. Szczerski począł drążyć Tuwima i wyszukał w jego spuściźnie wcale niemało wierszy tak mocno nawiązujących także do naszego dzisiejszego dnia powszedniego, że rzec by się chciało – pisanych wczoraj. Część z tych tekstów nie była wznawiana w oficjalnym obiegu z różnych względów, często cenzuralnych. Wszakże morał, gdy śmiech na widowni już opadnie, mało optymistyczny się jawi. Otóż: historia nas uczy, że niczego z historii nauczyć się nie chcemy. I ciągle, mimo upływu lat, przemijania kolejnych rządów i elit „u władzy”, dajemy się nabierać na pozory demokracji służącej jednostkom. Tu cytat z Tuwima i ze spektaklu: „Odbył się właśnie walny zjazd złodziei, najwięcej było mowy o idei”.

Gdy wybierałem się na spektakl, obawiałem się, że zobaczę coś w rodzaju montażu poetyckiego i kojarzyłem to z teatrem amatorskim raczej. Tymczasem zarówno pomysł, znakomite tempo, jak i bardzo dobra gra aktorska przy niesłychanej dyscyplinie całego zespołu, utrzymywanej przez cały spektakl, sprawia, że polecam „Bal wisielców” wszystkim, ze szczególnym wskazaniem na naszych włodarzy wszystkich szczebli. A może tak zainteresowałaby się spektaklem telewizja? Sądzę, że po niewielkiej adaptacji byłaby szansa dotarcia do szerszego grona adresatów. Przecie ich w Rzeczypospolitej nie brakuje.

Recenzja: Bogdan Gumowski Radio Kielce