Ankieta: ruch uliczny w Kielcach

Siedzimy, nic się nie dzieje – tak zapewne pomyśli każdy kierowca stojący w korku i czekający, aż coś się wreszcie ruszy do przodu.W Kielcach od dawna głośno się mówi o wyłączeniu ścisłego centrum miasta z ruchu drogowego. To nie jedyne przewidywane zmiany w komunikacji. Zapytaliśmy kilkoro kielczan, jakie przewidują skutki uboczne remontów dróg oraz wyłączenia centrum z „obiegu” – i odpowiedziami nikt nie był raczej zaskoczony.

Grzegorz, 20 lat: Uważam, że zamknięcie ruchu drogowego w centrum Kielc jest świetnym pomysłem. Myślę, że to zapewni lepszy komfort dla tych, którzy poruszają się rowerami lub pieszo.

Kuba, 21 lat: Ja osobiście nie używam samochodów, także dla mnie to chyba lepiej. Będę mógł się poruszać swobodnie po centrum, nikt nie będzie mi wyjeżdżał na pasach podczas przejścia. Dla pieszych to na pewno duże ulepszenie. Dla kierowców natomiast może być problemem dojazd do jakichkolwiek banków czy instytucji znajdujących się w centrum. Dla jednych lepiej, dla innych gorzej. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało.

Janusz, 51 lat: Od pewnego czasu trwają prace na ul. Domaszowskiej przy dojeździe do ul. Polewskiej. To, co tam zrobiono, jest karygodne. Zwężono w tym miejscu ulicę, a tamtędy przejeżdża kilkaset L-ek dziennie. Teraz tam jest wąskie gardło i trudno się poruszać.

Jolanta
, 48 lat: To będzie jeden wielki koszmar! Samochodów osobowych jest bardzo dużo i wciąż ich przybywa, więc utrudnienia będą na pewno duże. A dla pieszych? To zależy, w których miejscach będą ustawione przejścia, wtedy się zobaczy, jak to wygląda w praktyce.

Asia
, 18 lat: Utrudnienia komunikacyjne z pewnością się pojawią, ale z drugiej strony można się spodziewać, że w innych miejscach, poza centrum, zostaną wyremontowane drogi. Wtedy sytuacja mogłaby się polepszyć Dla pieszych to nie będzie chyba jakieś szczególne utrudnienie.

Marysia
, 22 lata: Zamknięcie ruchu drogowego w centrum miasta oznacza totalne zakorkowanie ulic. Z drugiej strony dla pieszych oznacza to swobodne poruszanie się po centralnych drogach. Wiadomo, tam, gdzie ktoś traci, inny zyskuje. W tym wypadku na straconej pozycji są kierowcy.

Notowała Magdalena Wach