Bez kanapek na nowej maturze

Przyszłoroczni maturzyści nie posilą się w trakcie rozwiązywania zadań. Nie będzie kanapek wnoszonych na salę tylko szwedzki stół na korytarzu podczas przerwy. Na stoliku ma leżeć tylko arkusz egzaminacyjny i długopis. Koniec z bułkami i soczkami – mówi Barbara Piwnik, świętokrzyski wicekurator oświaty.Tradycja „maturalnej buły” jednak całkowicie nie zaginie. – Przyzwyczajenie bierze górę i szkoły zbierają na maturalne wyżywienie. To jest decyzja rodziców i nie możemy im tego zabronić. Możemy apelować o rozsądek, by te kwoty nie były za duże. A maturzystom radzę dobrze zjeść przed egzaminem – dodaje Piwnik.

Bułek i soczków nie będzie, ale pojawią się za to szwedzkie stoły. Taki stół stanie na korytarzu przed salą gimnastyczną w II LO im. J. Śniadeckiego w Kielcach. – Będzie służył głównie osobom zdającym poziom rozszerzony – wyjaśnia Wiesława Smurzyńska, dyrektor szkoły.

Na nowej maturze można zdawać dwa poziomy: podstawowy i rozszerzony. Po zdaniu pierwszego maturzysta może przystąpić do drugiego po 20 minutach przerwy. Właśnie w czasie tej przerwy będzie mógł coś zjeść czy napić się. Nie musi za to płacić, bo pieniądze mają być wygospodarowane z opłat za studniówkę.

22 stycznia „Śniadek” po raz pierwszy będzie się bawił się w hali Targów Kielce. Komitet organizacyjny przedmaturalnego balu doszedł do porozumienia z rodzicami maturzystów VI LO im J. Słowackiego, które tydzień później ma studniówkę również w hali Targów. – Będzie np. wspólna dekoracja, więc część kosztów podzielimy na dwa. Dzięki temu nasi uczniowie płacą na studniówkę 40 zł mniej niż przed rokiem – podkreśla Smurzyńska.

Dyrekcja VI LO również zapowiada szwedzki stół na maturze. – Przygotują go rodzice. Będziemy zbierać składki na jedzenie, by po egzaminie uczniowie mogli się pożywić. Będą to jednak małe kwoty – zapowiada Renata Walęcka, dyrektor VI LO.

Rodzice w związku z nową maturą mają jeszcze jeden dylemat. Czy warto fundować obiad nauczycielom i zdobywać ich przychylność, skoro prace poprawiane będą przez zewnętrznych egzaminatorów? – Pewnie że będą obiady dla komisji maturalnej. Rodzice wiedzą, że jak komisja głodna, to zła. Dokładniej patrzy na ręce, nie udziela wskazówek – mówi dyrektor jednego ze świętokrzyskich liceów, prosząc o anonimowość.

Piotr Burda Gazeta Wyborcza