Rząd Irlandii postanowił wymienić wszystkie drogowe znaki ograniczenia prędkości przeliczając je z mil na kilometry na godzinę. Część ekspertów obawia się konsekwencji pomyłek, bo jeśli ktoś pomyli 60 km/godz. z 60 milami/godz., będzie pruł setką… Mimo to irlandzki minister transportu Martin Cullen sądzi, że zmiana w informacji nie narobi na drogach bałaganu:– System metryczny towarzyszy nam już na codzień we wszystkim, z czym mamy do czynienia, więc chyba trzeba być konsekwentnym. Najwyższy czas skorzystać z tej możliwości i wprowadzić system metryczny również w walce o ograniczenie prędkości na drogach.
Większość pytanych przez reporterów irlandzkich kierowców miała jednak znaczne trudności z przeliczaniem mil na kilometry na godzinę (w przybliżeniu: 1.5 km = 1 m). W pubach obowiązuje nadal imperialna pinta, z beczki, choć obok stoją butelki 0,33 i 0,5 l
Imperialno-metryczny kociokwik
Od wielu lat tak zwany imperialny system miar i wag jest w Wielkiej Brytanii i Irlandii w odwrocie, ale nadal oba istnieją obok siebie, prowadząc do wielu anomalii.
Mąkę i cukier sprzedaje się już na kilogramy, ale wiele książek kucharskich nadal podaje receptury w uncjach, a restauracje podają rozmiar steków w funtach. Soki i mleko w supermarketach są w opakowaniach litrowych, ale piwo w pubach sprzedaje się na pinty.
Nie mniejsze jest zamieszanie w motoryzacji. Na stacjach benzynowych ceny benzyny podaje się podwójnie, za litr i za galon. Drogowskazy wymieniają wszystkie odległości w milach.
A wydajność samochodowych silników mierzy się dokładnie na odwrót niż na metrycznym kontynencie europejskim: liczbą mil, jakie da się wycisnąć z jednego galona paliwa, a nie litrów spalonych na 100 km.