W Monachium rozpoczął się w sobotę 171. „Oktoberfest” – największy na świecie ludowy festyn piwny. Pierwszą beczkę piwa odszpuntował w samo południe trzema uderzeniami burmistrz stolicy Bawarii Christian Ude. Do 3 października Monachium pozostanie mekką piwoszy ze wszystkich kontynentów.Mieszkańcy Monachium i turyści oblegali od początku ustawione na Błoniach Teresy (Theresienwiese) namioty i hale, pełniące rolę piwiarni. Już dwie godziny po otwarciu wiele piwiarni trzeba było zamknąć z powodu zbyt dużej liczby gości.
Organizatorzy spodziewają się ponad sześciu milionów osób, w tym miliona zagranicznych turystów. Wypiją oni zapewne co najmniej sześć milionów litrów piwa.
Żeby zaspokoić pragnienie, piwosze będą musieli zapłacić o 30 centów więcej niż rok temu. Litrowy kufel, tzw. miara, kosztuje 7,10 euro. Na zagryzkę podawane są przysmaki kuchni bawarskiej – m.in. golonka, biała kiełbasa, biała rzodkiew i precle. Do tańca przygrywają ludowe kapele.
Tradycja monachijskiego festynu sięga początków XIX wieku. Z okazji ślubu następcy bawarskiego tronu Ludwika (późniejszego króla Ludwika I) i księżniczki Teresy von Sachsen – Hildburghausen, 12 października 1810 roku zorganizowano po raz pierwszy wyścigi konne połączone z festynem. Impreza bardzo się podobała i postanowiono ją kontynuować. Jedynie w czasach wojennych festyn odwoływano.
Podczas festynu odżywa moda na tradycyjne bawarskie stroje ludowe. Na ulicach Monachium widać było w sobotę mężczyzn w skórzanych krótkich spodenkach z szelkami i kobiety w ludowym bawarskim stroju, tzw. dirndlu, składającym się z kolorowej sukienki, fartuszka oraz białej koszuli z bufkami.
Jacek Lepiarz Dziennik PAP