Z północno-wschodnich rejonów Szwecji gdzie żyją renifery, docierają informacje o szerzącym się wśród tych zwierząt głodzie, a nawet coraz częstszych wypadkach śmierci całych stad.Mieszkający na tych terenach Samowie, dla których wolna hodowla reniferów stanowi tradycyjnie podstawę utrzymania, alarmują, że śmierć grozi co najmniej 50 tys. zwierząt.
Już obserwuje się wśród nich zjawisko odpędzania przez samice potomstwa – zwyczaj instynktownie stosowany przez te zwierzęta w wypadku głodu.
Renifery nie są w stanie korzystać ze swego zimowego pożywienia, jakim są mchy i porosty, a głównie ulubiony przez nie chrobotek reniferowy.
Spowodowały to zeszłoroczne anomalie klimatyczne. Normalnie już jesienią region, w którym żyją renifery, pokrywa śnieg, spod którego zwierzęta wygrzebują pożywienie. Tym razem niezwyczajnie ciepła i długa jesień pozbawiona była opadów śniegu. Padały natomiast deszcze, a potem deszcze ze śniegiem. Gdy przyszły mrozy ziemię pokryła skorupa lodowa. Tej twardej warstwy zwierzęta nie mogą przebić. by dostać się do mchów i porostów.
Samowie już w listopadzie wzywali szwedzkie władze państwowe na pomoc, prosząc o subwencje na zakup paszy oraz paliwa do jej transportu.
Oczywiście nikt nie jest w stanie wykarmić w ten sposób całego pogłowia reniferów, obliczanego na ok. 250 tys. sztuk. Samowie jednak chcieli docierać z paszą do stad najbliższych ich osadom.
Obecnie planują przepędzenie ok. 10 tys. zwierząt z rejonów podgórskich na pastwiska położone bliżej brzegów morskich. Tam renifery łatwiej będą mogły dotrzeć do pożywienia kryjącego się pod śniegiem, a ponadto istniejąca tam sieć dróg ułatwi dowożenie paszy.
Taka wędrówka tysięcy zwierząt kryje jednak w sobie zalążek konfliktów. Tereny te są w dużej części prywatną własnością mieszkających tam Szwedów. Mogą oni protestować przeciwko najazdowi reniferów wyjadających np. oziminy i niszczących ogrody. Ponadto taka masa tych zwierząt stanowi poważne zagrożenie dla ruchu drogowego, a także kolejowego.
www.gazeta.pl