Reklama, reklama…

Oglądając telewizę nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dzisiejsza telewizja to przede wszystkim reklamy. Reklamy które wciskają się w każdy program, film czy felieton. Dlatego myśle, że recenzja pewnej reklamy nie będzie tu czymś nieodpowiednim 🙂Drugim czynnikiem, który skłonił mnie do pisania o reklamówkach jest cykl felietonów w Gazecie Wyborczej. Otóż w tych felietonach redaktor GW wyróżnia(niekoniecznie pozytywnie) reklamy które zapadły mu w pamięci, i obdarowuje je kryształami, łupinkami od orzechów, kubeczkami itd. w zależności od wrażenia jakie na nim wywarły.

Jeśli o mnie chodzi głęboko w pamięć zapadła mi reklama piwa „Żubr”. Ilekroć widze puszke lub butekle z chrakterystycznym napisem, wracam pamięcią do owej reklamy. Przedstawia ona 3 tytułowe:) zwierzątka rytmicznie wymachujące głowami. Jednak jeden z nich, najmniejszy i całkiem niepozorny, robi to jakby był już po spożyciu:) Wszystkie zwierzęta otoczone są gęstwiną leśną a w tle słychać pomrukiwania Żubrów.

Nie piszę o tej reklamie bez powodu. Intrygujące jest to, że osoby z którymi rozmawiałem a które widziały tę reklamę wspominają malutkiego wychłodzonego Żuberka. Czyżby miało to coś wspolnego ze starym powiedzeniem „ciągnie swój do swego”?? 🙂

Pamiętajcie „Żubr mieszka w puszczy”