Prawdziwe oblicze herbów biskupa Zadzika

Kilkaset lat pracy historyków podważa kielczanin Edward Matys i proponuje nową interpretacje herbów z frontonu Pałacu Biskupiego. – Wielu badaczy powinno się co najmniej zaczerwienić – twierdzi dyrektor kieleckiego Muzeum Narodowego.Na pałacowym frontonie są trzy herby: Korab – herb Jakuba Zadzika, biskupa krakowskiego i fundatora pałacu; herb Królestwa Polskiego z czasu panowania Wazów; i ostatni uchodzący za herb kapituły krakowskiej. – Dotychczas tak sądzili historycy. Problem polega jednak na tym, że ten ostatni wcale nie jest znakiem kapituły krakowskiej – informuje Ryszard de Latour, zastępca dyrektora ds. naukowych kieleckiego Muzeum Narodowego.

Niecodziennego odkrycia dokonał kielczanin Edward Matys, historyk z zamiłowania, który od kilku lat bada herby. Jak twierdzi, zaintrygowało go, co postać króla robi na rzekomym herbie kapituły krakowskiej. – Swoimi spostrzeżeniami próbowałem zainteresować historyków i heraldyków – opowiada. Na próżno. Napisał więc w końcu list do Ministerstwa Kultury. Wtedy sprawą zainteresowało się Muzeum Narodowe w Kielcach.

Według kielczanina ostatni z herbów przedstawia symbol Szwecji, czyli trzy korony na błękitnym tle. Nad nimi na czerwonym polu widnieją dwa popiersia – biskupa Jakuba Zadzika i króla Władysława IV z proporcem, symbolem zwycięstwa.

Edward Matys wszystkie trzy herby traktuje jako całość. Uważa, że to deklaracja polityczna biskupa Zadzika. – Dwa pierwsze herby mówią o tym, że Zadzik jako kanclerz wielki koronny (pełnił tę funkcję nim został biskupem), nie mógł się zgodzić na wojnę ze Szwecją. Dlatego, wbrew królowi, podpisał w Sztumskiej Wsi rozejm ze Szwecją. Trzeci opowiada, że Zadzik – już jako biskup krakowski – życzy królowi, aby ten odniósł zwycięstwo w walce o koronę Szwecji – tłumaczy kielczanin.

Zgadza się z tym dr Jerzy Michta, świętokrzyski heraldyk. – To bardzo logiczna i spójna hipoteza. Po jej wysłuchaniu skłaniam się do tego, że rzeczywiście przez tyle lat historycy i heraldycy byli w błędzie. Z założenia przyjmowali, że jest to herb kapituły krakowskiej, bo tak się kojarzyły im trzy korony – tłumaczy.

Interpretacja Edwarda Matysa to przełom w historii naszego regionu. Jeśli się potwierdzi, trzeba będzie zmienić przewodniki i poprawić informacje w książkach. Jednak zdaniem odkrywcy nie to jest najważniejsze. – Chciałbym ujawnić Jakuba Zadzika jako kanclerza i polskiego patriotę. W encyklopedii próżno szukać o nim informacji. Czas to zmienić – uważa Matys.

– Wychodzimy z regionalnego dołka. Okazuje się, że mamy do czynienia nie tylko z biskupem i budowniczym pałacu, ale dygnitarzem wielkiego formatu – dodaje dr Michta.

Monika Rosmanowska Gazeta Wyborcza