Planking jest już właściwie passé. Jazzy zaczyna być horsemaning. I w tym miejscu rodzi się moja pretensja do obecnej galaktyki – dlaczego nie mogę być dziś debilem w prostej linii, tylko zawsze stoi za tym jakiś "ing"?Wszyscy byli odwróceni
Natychmiast wchodzę na Wiki, idąc za głównym bohaterem amerykańskiej wersji serialu "The Office" Michaelem Scottem, który twierdzi, że "Wikipedia to najlepsza rzecz na świecie, bo wszyscy mogą napisać wszystko, co wiedzą na temat wszystkiego, więc wiesz, że otrzymujesz informację najlepszą ze wszystkich". Informuje się zatem i chłonę, bo uderzył mnie artykuł w "New York Times" poświęcony plankingowi promowanemu nawet przez takie youtuzy jak wokalista Justin Bieber, czy siostry bliźniaczki Olsen. Chwilę temu joga, sushi i kabała, teraz oglądamy Katy Perry i Hugh Heffnera uprawiających planking. Z czym to się je?
Planking – przemawia Wszystkopedia – to zabawa polegająca na kładzeniu się w miejscu publicznym, na brzuchu, twarzą w dół i z rękami wyciągniętymi wzdłuż ciała, i fotografowaniu się w takiej pozycji.
Kant nie uprawiał plankingu
Planking, tj. po polsku "deskowanie", zdążył rozsławić 25-letniego króliczka Playboya Annę Zofię Berglund (przekonała do zabawy pozostałe mieszkanki rezydencji, w tym zachwyconego właściciela) i zabić 20-letniego mieszkańca Brisbane w Australii podejmującego nieudaną próbę plankingu o 4:30 nad ranem. Sztukę leżenia trupem upowszechniono podobno tysiące kilometrów dalej, w ojczyźnie Monty Pythona. W skład ministerstwa dziwnych kroków odpowiedzialnego za ten projekt w 1997 roku weszli Christian Langdon i Gary Clarkson z północnego Londynu. Dziesięć lat później na, a jakże, Facebooku założyli fanpage pt. "The Lying Down Game" (111 tysięcy znajomych), otwierając tym samym puszkę plankingi. Dziś bowiem mamy już dziesiątki oficjalnych i oficjalnych (bo oficjalnie planking należy do każdego) stron internetowych, stowarzyszeń plankingu i tajwańską grupę Pujie Girls zajmującą się promowaniem poziomej martwicy mózgu przed obiektywem. Prawem natury wyrastać zaczynają też prekursorzy techniki bardziej pierwsi od pierwszych autorów pomysłu. Amerykański komik Tom Green twierdzi, że on już tak leżał od lat 80., ale niektóre źródła stanowczo temu zaprzeczają. Podobno to Arystoteles ze Stagiry, primus non nocere, pierwszy opracował wzór na leżenie Minotaurem do góry kopytami. Nieco później Juliusz Cezar, aleia iacta est, zastosował planking wypowiedziawszy "I ty Brusie przeciwko mnie?". Pokusie nie oparł się nawet słynny Napoleon Bonaparte, walnę wam constitutę, wy dajcie Walewską, zaraz po bitwie pod Waterloo. Rodzynkiem pozostał jedynie Emmanuel Kant, który z gębą do ziemi nie mógłby ujrzeć nieba gwiaździstego nad sobą.
Polking
Przeczołgajmy się na nasze podwórko. W Polsce, póki co, planking stanowi plankton, bo "Planking Polska" odnotował do tej pory marne 69 "lajków" na Fejsie. Skąd to chłodne przyjęcie? Z ciepłej wódki, zimnych kobiet i traum powrotnych. Internauta "burak" pisze:
Nie wiedziałem, a ja uprawiam planking w każdy sobotni wieczór od 30 lat. Moja żona tylko mówi na to, że się znowu ochlałem.
Z kolei "Tom" bez głębszego sięga głębiej:
Cywilizacja śmierci – Erich Fromm pisał o tym już 40 lat temu
Strach się bać. Może bardziej przypadnie nam do gustu mniej dźwięczny, ale bardziej złożony i zabawny horsemaning, czyli układ polegający na tym, że (za NY Times) "jedna osoba ukazuje na zdjęciu jedynie swoją głowę, podczas gdy druga układa obok swoje ciało tak, aby wyglądało na pozbawione głowy".
Szaleństwo nazywania
"A co, jeśli Polska to ten oszczany kibel?" – pytał Adaś Miauczyński. A co, jeśli świat to ten kretyn całujący beton? Z nudów całujący i zblazowania znicnieznaczeniem kontaktów z żywą tkanką? Nie wiem, poczekajmy na bestsellery. Ja za frajer pożałuję tylko, że od dawna na topie nie lśni zwykła, najzwyklejsza oczyszczająca głupota. Zawsze musi mieć ta dzisiejsza cholera za uszami coś, co gryzie sumienie szepcząc "może debil ma swoje powody, a ja nie mam podstaw". Walczy z konwencją, zwiewa schematom, bo jest "post" i "neo". Coraz więcej rzeczy musi być nazwanych, zdefiniowanych i wyjaśnionych. Planking bez "Plankingu" byłby głupim przecinkiem, a tak awansuje do rangi zajęcia z wykrzyknikiem. A każdy, z wyjątkiem Garfielda i autora tekstu, chce robić coś, a nie nic, być mniej albo bardziej zajęty, jak w grze planszowej od lat 9 do 99. Stary leżeniem krzyżem, a smarkacz – leżeniem plankingiem.
Grzegorz Rolecki