Okaleczone pokolenie

Jedną z wielu korzyści ostatniego długiego weekendu było to, że rodzice mogli spędzić więcej niż zwykle czasu ze swoimi dziećmi – na co dzień poświęcają go zbyt mało, aby mieć ze swoimi pociechami dobry kontakt. Niektóre badania pokazują, że ojcowie zajmują się dziećmi zaledwie kilkanaście minut dziennie, a matki niewiele więcej.Taka sytuacja zdaniem psychologów powoduje katastrofalne skutki. Jakie? Rośnie nowe pokolenie dzieci wyobcowanych emocjonalnie, niekomunikatywnych, nie radzących sobie w szkole i nieokiełznanych.

Przyczynami, z powodu których rodzice nie zajmują się swoimi dziećmi, są: coraz szybsze tempo życia, ogromne wymagania w pracy i chęć dorównania innym. – Wielu rodziców niczym w pułapce tkwi w wyścigu, który zmusza ich do spędzania mnóstwa godzin w pracy i ciągłego wydawania pieniędzy – mówi socjolog Katarzyna Węgrzyn. – W rezultacie nie mają już czasu na zajęcia niezbędne do utrzymywania więzi z dziećmi. Powszechnych zjawiskiem stała się praca w nadgodzinach. Kiedy mają znaleźć czas, aby wychowywać dzieci, jak pracują do wieczoru? Po przyjściu do domu czują się często tak wyczerpani, a jest do zrobienia mnóstwo obowiązków domowych, że często wolą pogapić się w telewizor niż prowadzić nie zawsze przyjemne rozmowy z dziećmi. Nie mają po prostu siły, aby z nimi rozmawiać.

Jola, opiekunka do dzieci, obserwuje jeszcze inne zjawisko. – Kiedy rodzice po całym dniu pracy wracają wieczorem do domu, to chcieliby pociechom wynagrodzić nieobecność i pozwalają im wtedy na wszystko – opowiada. – A taka pobłażliwość, kiedy dzieci mogą wejść na głowę, albo zasypywanie ich prezentami, a nie uczenie jakichkolwiek zasad i norm, wcale nie są dobre. Często z takich dzieci wyrastają osoby bez kręgosłupa moralnego.

Niektórzy specjaliści zwracają uwagę na jeszcze inne niebezpieczeństwa. Po pierwsze dzieci pracujących po całych dniach rodziców pozostają bez nadzoru, takie puszczenie samopas przynosi fatalne rezultaty. Często nie wnikają co robią, z kim się spotykają, co oglądają w Internecie i jakie mają kłopoty.
– Szkoda, że nikt o tym nie myśli jaki wpływ na dzieci ma słaby kontakt z rodzicami – podkreśla psycholog Marcin Kaniewski. – Zwykle tą osobą, która poświęca dzieciom więcej czasu, jest jednak matka. A zaangażowanie ojca w życie rodzinne i wychowywanie dzieci ma wielkie znaczenie dla ich dalszego życia.

Chłopcy i dziewczęta mają poczucie większej wartości, jeśli ojcowie poświęcają im swój czas. Lepiej radzą sobie w szkole, dłużej się kształcą i mają lepsze szanse na znalezienie pracy. Takie dzieci są też mniej narażone na wykorzystywanie seksualne, pobicie i rzadziej wchodzą w konflikt z prawem. Dziewczęta może to uchronić przed gwałtem, zbyt wczesnymi kontaktami seksualnymi i ciążą przed osiągnięciem pełnoletności. Córki, które nie mają bliskich więzi z ojcami, są bardziej uległe i łatwiej się godzą zadowalać mężczyzn niż dziewczęta pewne ojcowskiej miłości i szacunku. Natomiast chłopcy wychowywani przy niewielkim udziale ojca bywają agresywni, łatwiej wpadają w tarapaty, gorzej od rówieśników radzą sobie w szkole i częściej zostają członkami młodocianych gangów.

Z drugiej strony dla wielu dzieci, zwłaszcza nastoletnich, rodzice przestali być autorytetem. Psycholog Danuta Kossak zaznacza, że jeszcze nigdy nie było takiej przepaści między dorosłymi a dziećmi. – Jak ojciec nie zna się na komputerze, nie wie co to Internet, SMS, to nastolatek uważa go za zacofanego i pójdzie ze swoim problemem do rówieśnika, a nie do niego. Z kolei jak rodzice są bezrobotni, załamani, nie wiedzą w którą stronę ruszyć się za swoją pracą, to też nie mają siły zagłębiać się w problemy dzieci, skoro przygniotły ich własne.

Zdaniem Anety Kotlarskiej, nauczycielki, obecnie mnóstwo dzieci nie może brać dobrego przykładu ze swoich rodziców. Jeśli chcą nauczyć dziecko uczciwości i prawdomówności, sami muszą być uczciwi i nie kłamać. Często tacy nie są, a potem wymagają cudów. Albo źle odnoszą się do partnera małżeńskiego, klną, wyzywają, a od dzieci wymagają szacunku.

Iwona ROJEK Echo Dnia