Przebieg egzaminów na prawo jazdy będzie rejestrowany za pomocą kamer zamontowanych w samochodach. Rewolucyjna zmiana – zaproponowana w projekcie ustawy o kierujących pojazdami – zapewni osobom zdającym możliwość odwołania się do wojewody i przerwie plagę afer łapówkarskich. Kontrowersje budzi pomysł wypuszczenia na polskie drogi 16-latków.Część teoretyczną egzaminu na prawo jazdy zdaje w naszym kraju za pierwszym razem ponad 70 proc. kandydatów na kierowców, jednak praktyczną – już tylko 32 proc. Obecny sposób weryfikacji umiejętności prowadzenia samochodu jest powszechnie krytykowany.
– Niektórzy egzaminatorzy z aptekarską dokładnością – nieraz przy użyciu linijki – sprawdzają ustawienie pojazdu przy wykonywaniu zadań na placu manewrowym. To jest irracjonalne! Przez tę przesadną skrupulatność, na placu „oblewa” wielu zdających – mówi Wojtek z Warszawy, któremu egzaminator pozwolił wyjechać na miasto dopiero przy czwartym podejściu. – Z umiejętności idealnie symetrycznego parkowania i tak się w praktyce nie korzysta. Ale wiadomo, że im więcej osób „do powtórki” – tym więcej kasy dla wojewódzkich ośrodków egzaminowania – dodaje.
Porażająca głupota egzaminatorów
Opłaty nie są małe. Za dopuszczenie do części teoretycznej, czyli testu z przepisów ruchu drogowego trzeba uiścić 20 zł (każda powtórka 57 zł). Za egzamin praktyczny płacimy obecnie 74 zł. Trudności z legalnym uzyskaniem „prawka” skłaniają część zdających do pomysłów ułożenia się z egzaminatorem. We wrześniu ubiegłego roku złapano na gorącym uczynku przyjmowania łapówki 60-letniego Stanisława N., egzaminatora z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie. Na trop nieuczciwego urzędnika naprowadziła policję osoba, od której egzaminator zażądał pieniędzy. Funkcjonariusze mogli przekonać się, jak w ciągu pół godziny Stanisław N. przyjmuje łapówki od ośmiu osób. Za to przestępstwo grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Wcześniej ujawniono wielką aferę korupcyjną w WORD w Elblągu. W przekazywaniu pieniędzy egzaminatorom mieli pośredniczyć instruktorzy szkół jazdy. Policja szacowała, że prawa jazdy mogło kupić nawet dwa tysiące kursantów. Wśród 9 zatrzymanych w aferze znaleźli się: zastępca dyrektora elbląskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, egzaminatorzy oraz instruktorzy. Głupota tych osób poraża. Na skutek ich nieodpowiedzialności, na polskie szosy wyjechało kilka tysięcy niedouczonych kierowców, stanowiących ogromne zagrożenie dla innych użytkowników dróg. Trzeba zaznaczyć, że liczba ciężkich wypadków drogowych w Polsce jest trzykrotnie wyższa niż w krajach UE, a w porównaniu do liczby ludności ginie w nich trzykrotnie więcej osób niż w większości krajów UE. W kontekście tych czarnych statystyk, zaczynamy się zastanawiać, ile osób w Polsce zdobyło prawo jazdy w sposób nielegalny? Egzaminator, który zgadza się na wzięcie łapówki, automatycznie staje się winny śmierci na polskich drogach.
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego postanowiła ograniczyć negatywne zjawiska związane z procesem uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami. Zgłoszony przez nią projekt ustawy ma również przyczynić się do zmniejszenia liczby wypadków drogowych. Prawdziwie rewolucyjną zmianą jest wprowadzenie rejestracji egzaminów na prawo jazdy za pomocą kamer umieszczonych w pojazdach.
– To bardzo dobry pomysł, który powinien przeciąć plagę afer łapówkarskich – ocenia Julia Pitera, prezes Transparency International Polska. – Należy jeszcze dodać w ustawie artykuł stanowiący, iż w przypadku „tajemniczego” zaginięcia nagrania z egzaminu – odpowiedzialność ponosi egzaminator – sugeruje.
KRZYSZTOF ŚWIĄTEK Onet.pl