Mały, czarny, z wiecznie wiszącym ozorem i krótką grzywką, ale jego właścicielka nie zamieniłaby go na żadnego innego zwierzaka. Poznajcie Elwooda, najbrzydszego psa świata.Na kalifornijskim konkursie Elwood nie dał żadnych szans innym psom. Bo, trzeba uczciwie przyznać, że mieszaniec chihuahua i chińskiego grzywacza piękny nie jest. Złośliwi wołają za nim Yoda, czy E.T, bo zwierz jest bardzo podobny do tych filmowych stworków.
Potwora robi z niego także ten wystający jęzor. „On nie ma zębów z jednej strony mordki, więc nie ma na czym zatrzymać języka i ten cały czas tak wisi” – tłumaczy Karen Quigley, właścicielka Elwooda.
Ale mimo brzydoty Karen nie chce psa oddać. Zwłaszcza, że zwierzak potrafi nieźle zarobić – za zwycięstwo w konkursie jego pani dostała 1000 dolarów.
Andrzej Mężyński dziennik.pl