Manko w kasie komitetu rodziców VI LO

Maturzyści w VI LO mają dodatkowy, nieprzewidziany stres. Zmarł skarbnik, który zbierał pieniądze na studniówkę i maturę. Przepadło 45 tysięcy złotych, a został niezapłacony rachunek za maturalny bal.Maturzyści z VI LO im. Słowackiego w Kielcach studniówkę mieli w ostatnią sobotę stycznia. Na wielkiej sali w Targach Kielce tańczyło prawie 500 par. Dwa dni później zmarł nagle ojciec jednej z uczennic, który był skarbnikiem społecznego komitetu rodziców. Wszystkie pieniądze, zebrane na studniówkę oraz przygotowanie napojów i posiłków podczas matury, czyli 45 tys. złotych, trzymał na prywatnym koncie. Miał kłopoty finansowe, o których nikt nie wiedział, więc całą kwotę zajął bank.

– Zróbcie coś! Mamy drugi raz zbierać pieniądze na studniówkę?! Nie mamy tych pieniędzy. Pan, który je zbierał, umarł i nie wiadomo, co się stało z kasą – prosili dwaj maturzyści z VI LO.

Jak się dowiedzieliśmy, w poniedziałek w liceum odbyło się nadzwyczajne zebranie rodziców i trójek klasowych klas maturalnych. – Zwołaliśmy je z mojej inicjatywy. Zastanawiam się, jak wyjść z tej sytuacji. Tak się zdenerwowałem, że nawet chciałem wracać do kraju – powiedział nam wczoraj Waldemar Kot, przewodniczący społecznego komitetu rodziców, który wyjechał na święta za granicę.

Zapewnia on, że o dodatkowej obowiązkowej składce nie ma mowy. – Jeżeli dojdzie do jakiegoś zbierania pieniędzy, to tylko dobrowolnie, żeby pomóc tej rodzinie, która znalazła się w tak strasznej sytuacji. Matka obiecała, że wszystko odda. Ja ze swojej strony gwarantuję, że nie dopuszczę, aby ktokolwiek był zmuszany do jakichkolwiek opłat – zapewnia.

Dlaczego pozwolił, aby skarbnik trzymał pieniądze na prywatnym koncie? – To był bardzo szanowany człowiek, działacz związku kółek rolniczych, nikt oprócz niego nie chciał się podjąć tej roli – tłumaczy. – Żeby tylko reputacja liceum na tym nie ucierpiała – dodaje.

Dyrektorka VI LO Renata Walęcka na radzie pedagogicznej w środę poinformowała o całej sytuacji nauczycieli. – Teraz najważniejszym zadaniem szkoły jest ochrona uczennicy, która nie tylko znalazła się w tragicznej sytuacji rodzinnej i materialnej, ale i psychicznej. Jest u progu matury i musi stawić czoło różnym opiniom swoich kolegów. Od samego początku ma opiekę pedagoga i psychologa – zapewnia dyrektorka.

Nie wie, skąd wziąć pieniądze na zapłacenie rachunku za studniówkę. – Jedno jest pewne. Szkoła nie może przeznaczyć środków na dotowanie matury, bo to nie jest cel pedagogiczny – twierdzi.

Najpilniejszy rachunek trzeba zapłacić restauratorowi, który organizował bal i sam już zapłacił za wynajęcie hali w Targach Kielce. – Można powiedzieć, że pokrzywdzoną stroną jestem ja, bo poniosłem koszty, ale na pewno wykażę daleko idącą cierpliwość. Już uzgodniliśmy z przewodniczącym komitetu rodziców, że poczekam – zapewnia Zbigniew Połaniecki, właściciel firmy kateringowej.

Dyrekcja VI LO zawiadomiła też Kuratorium Oświaty. – To poważna sprawa i zamierzam o niej rozmawiać z dyrekcją. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby uczniowie musieli ponosić jakieś dodatkowe koszty. W żaden sposób sprawa ich nie może dotyczyć – podkreśla Ryszard Kasperek, świętokrzyski kurator oświaty.

Kiedy rozmawialiśmy o sprawie z wiceprezydentem Andrzejem Sygutem, był zdziwiony: – Wiem, że ktoś zmarł w tej szkole, ale o reszcie dowiaduję się od was. Wykluczam pomoc finansową miasta. Po świętach porozmawiam z dyrekcją, bo sprawa jest poważna.

Ziemowit Nowak, Piotr Burda Gazeta Wyborcza Fot.Jerzy Bednarski