Inwazja dinozaurów na Kujawy

Stowarzyszenie z Ostrowca buduje park jurajski w Solcu Kujawskim, chciałoby też w Biskupinie, ale tu protestują archeolodzy. Alarmują, że jeśli „plastikowe stwory” staną w sąsiedztwie osady sprzed 2700 lat, staniemy się pośmiewiskiem Europy i świata. – To wprowadzi zamęt w głowach młodych ludzi, którzy tu przyjeżdżają. Będą myśleli, że w Biskupinie albo hodowali dinozaury, albo polowali na nie, a przecież wyginęły kilkadziesiąt milionów lat wcześniej – argumentuje Wiesław Zajączkowski, dyrektor Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.

Skąd zainteresowanie ostrowieckiego stowarzyszenia Delta, które przed dwoma laty zbudowało Bałtowski Park Jurajski, inwestycjami w Kujawsko-Pomorskim? Wiceprezes Halina Kisiel nie kryje, że chodzi o przyciągnięcie turystów z północnej części Polski. W położonym między Bydgoszczą a Toruniem Solcu Kujawskim makieta allozaura reklamuje już park jurajski, który ma być gotowy w przyszłym roku. – Nie będzie to kopia parku w Bałtowie. Inne pomysły przychodzą nam do głowy – mówi Kisiel. Dodaje, że w Solcu pokażą modele dinozaurów ze starszych okresów geologicznych. Park prezentujący gady z młodszych dziejów Ziemi Delta chce budować w innym miejscu.

Kilka miesięcy temu startowała do przetargu w gminie Rogowo na grunt przy trasie Poznań-Gdańsk. I przegrała z wrocławskim biznesmenem Tomaszem Szarskim, który także postanowił budować park jurajski. Zabrał Delcie nie tylko atrakcyjny teren, ale także pracownicę z doświadczeniem przy tworzeniu parku w Bałtowie oraz producenta modeli dinozaurów. Halina Kisiel twierdzi, że z tym ostatnim problemem Delta już sobie poradziła.

Teren pod budowę zaoferował prywatny właściciel w pobliskim Biskupinie – kilkaset metrów od sławnego rezerwatu archeologicznego. Wówczas pojawiły się protesty. „Człowiek człowiekowi gadem”, „Dinozaurom nie oddamy Biskupina”, „Biskupin w paszczy plastikowego dinozaura” – głoszą tytuły w lokalnej prasie.

Szefowie Delty uważają, że dyrektor Zajączkowski broni Biskupina nie tylko z naukowych racji. I sugerują, że broni swojego przyjaciela Szarskiego przed konkurencją. – To nie tylko mój sąd, że dinozaurów nie powinno być w Biskupinie. Profesorowie, sławy archeologii, przeciw temu protestują – podkreśla.

Sprawa nabrała już wymiaru międzynarodowego. List protestujący przeciw budowie parku w sąsiedztwie rezerwatu prócz prof. Romualda Schilda, dyrektora Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, podpisali archeolodzy z uniwersytetów w Pradze, Heidelbergu w Niemczech, Aarhus w Danii oraz z Centrum Badania Celtów w Paryżu. „Sytuowanie tzw. parku dinozaurów w Biskupinie z pewnością zostanie przyjęte w Europie jako brak dbałości Polaków o spuściznę kulturową Starego Kontynentu” – ostrzegają.

– Nie chcemy budować parku ani w strefie ochronnej rezerwatu, ani w jego otulinie – zapewnia. I podkreśla, że park będzie pełnił także funkcję edukacyjną, podobnie jak muzeum archeologiczne. – To przedsięwzięcie biznesowe i nie ma nic wspólnego z edukacją. To zwyczajny skok na kasę, skok na publiczność, która odwiedza Biskupin. Mamy 260 tysięcy zwiedzających rocznie, z czego 200 tysięcy stanowią dzieci – twierdzi dyrektor Zajączkowski.

Dlaczego nie przeszkadza mu park jurajski w Rogowie? – Jest dostatecznie daleko od Biskupina, około 10 km. Nie będzie zbitki myślowej, że jedno z drugim się łączy. A w Biskupinie wystarczyłoby przejść 500 metrów – odpowiada.

Stowarzyszenie Delta wystąpiło już do wójta gminy Gąsawa, na terenie której leży Biskupin, o wydanie warunków zabudowy. – Ale nie parku jurajskiego, tylko ośrodka szkoleniowo-rekreacyjnego – zastrzega wójt Zdzisław Kuczma. Na postawienie dinozaurów nie trzeba specjalnych zezwoleń. Wójt nie ukrywa, że jest przychylny inwestycji Delty. – W muzeum turyści zatrzymują się na trzy-cztery godziny. Chciałbym, żeby mieli w Biskupinie także inne atrakcje, zostawali na noc. Wtedy gmina może żyć z turystów – przekonuje.

Wójt warunki z pewnością wyda. Gorzej będzie z pozwoleniem na budowę, które zależy od starosty w Żninie, a ten do zwolenników dinozaurów w Biskupinie nie należy. Dyrektor Zajączkowski informuje, że są im także przeciwni marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, wojewódzki konserwator zabytków, rada muzeum i Stowarzyszenie Muzealników Polskich.

– Nie będziemy się pchać, jeśli tam nas rzeczywiście nie chcą. Ale dziwię się, że władzom powiatu i województwa nie zależy na inwestorze, który stworzyłby nowe miejsca pracy. Nikt nam nie zaproponował innej lokalizacji parku. Nie ma żadnej dyskusji, tylko nagonka przeciwko nam – dziwi się Halina Kisiel.

Janusz Kędracki Gazeta Wyborcza