Gorzka rocznica

Pod trzema krzyżami w Gdańsku spotkają się politycy i nawet jeżeli będą wypominali sobie, kto ma prawo tu stać, a kto nie, będzie to inaczej wyglądało niż w Ursusie, a z pewnością zostanie inaczej opisane.W Gdańsku spotka się „Solidarność”, która zwyciężyła. Pod Sejmem i w Ursusie widzieliśmy „Solidarność”, która przegrała

Zbliża się rocznica powstania „Solidarności”, a pod koniec sierpnia, obawiam się, wszyscy będziemy nią już nieco zmęczeni. Teraz jest jednak początek miesiąca, a wydarzenie, od którego chcę zacząć, też nie jest bezpośrednio rocznicowe, tylko pośrednio. Przeczytałam o nim w jakiejś darmowej gazetce znalezionej w sklepie spożywczym i nawet zostawiłam sobie wycinek – czułam, że może się przydać.

Otóż w czerwcu w Ursusie odbyły się obchody rocznicy strajków, tych jeszcze z lat 70. Najpierw, rzecz jasna, msza celebrowana przez biskupa, a później wszyscy udali się pod stosowny pomnik w celu złożenia wieńców i wiązanek. Wśród składających kwiaty oraz pragnących przemówić znajdował się również Zygmunt Wrzodak, poseł LPR.

I tu na scenę wkracza Wanda Popiołek usiłująca przeszkodzić mu w dotarciu do pomnika. Posła chroni kordon jego zwolenników, a co dalej następuje, cytuję:

„Kobieta wybiegła z tłumu, krzycząc: ťTy zdradziłeś zakład i jego pracowników. Po ich plecach wspiąłeś się na stołek władzy Ť. Kategorycznie zabroniła mu przemawiać. Na to ostro zareagowali mężczyźni tworzący kordon, próbując ją staranować i odepchnąć od zgromadzonych. Pani Wandzie Popiołek wykręcono ręce, ta – nie będąc dłużna – spoliczkowała napastnika. Wtedy odepchnięto ją tak mocno, że wpadła na kobietę stojącą za nią o kulach. Obie przewróciły się w krzaki otaczające pomnik, krzycząc nerwowo na całe gardło”.

A teraz przenieśmy się parę tygodni później i w inne miejsce. Pod Sejmem zgromadzili się górnicy w sprawie emerytalnej. Niosą flagi „Solidarności” i krzyże. Kiedy przyjdzie pora, krzyże pójdą w ruch i okażą się całkiem niezłą bronią. Ten element programu nie został nagłośniony przez media, nie oznacza to jednak, że nie istniał.

Górnicy pokazywani jako motłoch, pani Popiołek nerwowo krzycząca w krzakach, a nad nimi krzyże i łopoczące flagi „Solidarności”. A z drugiej strony prawdziwa „Solidarność” – na koturnach, patetyczna. Oczywiście składająca się jedynie z anielskich zastępów, z Papieżem przeciwko komunie…

A przecież „Solidarność” zawsze należała także do zrozpaczonych i rozgoryczonych pań Popiołek oraz do pijanych, wściekłych robotników. Do nich też! A może przede wszystkim.

Co się zatem zmieniło?

Pod trzema krzyżami w Gdańsku spotkają się politycy i nawet jeżeli będą wypominali sobie, kto ma prawo tu stać, a kto nie, będzie to inaczej wyglądało niż w Ursusie, a z pewnością zostanie inaczej opisane. W Gdańsku spotka się „Solidarność”, która zwyciężyła. Pod Sejmem i w Ursusie widzieliśmy „Solidarność”, która przegrała. Bo nawet jeśli górnicy dostaną swoje renty, to i tak przegrali. A przegrani zawsze są albo trochę obrzydliwi (to mężczyźni), albo trochę śmieszni (kobiety). Ogólnie rzecz biorąc – obciachowi. Takie są zasady. Dobrze na zdjęciach wychodzą zwycięzcy. Oni są estetyczni i wielkoduszni. Przyparci do muru mogą nawet coś dać, ale przede wszystkim starają się „uspokoić nastroje”. Mili, wygoleni, uśmiechnięci leją oliwę na wzburzone fale. Cierpliwie tłumaczą, jakie są konieczności, a jakie możliwości, nie obrażają się, bo przegrani to też elektorat. Nie są śmieszni, nie denerwują się.

Na znak dobrej woli i w celu uspokojenia nastrojów policjanci broniący Sejmu od czasu do czasu zdejmowali hełmy, uśmiechali się i częstowali demonstrantów cukierkami z napisem „policja”. Poważnie!

To wszystko wydaje mi się aż nazbyt symboliczne. Z jednej strony skumulowana społeczna frustracja, która po to, żeby komuś przywalić, każe sięgnąć po krzyż. Z drugiej uśmiechnięci policjanci częstujący cukierkami. Pałki mają chwilowo schowane za plecami. Czy to nie Polska właśnie?

Kinga Dunin