Nawet jeśli zdałeś egzamin na kierowcę, czekać cię może kilkanaście dni niepewności – jeżeli egzamin się „nie nagrał”, trzeba go będzie powtórzyć. Na wszelki wypadek lepiej nie zdawać na prawo jazdy… zimą.– Na razie, odpukać, sprzęt nas nie zawodzi – uspokaja Czesław Dawid, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Kielcach.
Od 10 kwietnia we wszystkich samochodach egzaminacyjnych muszą być zainstalowane kamery, które rejestrują przebieg egzaminu praktycznego. W kieleckim WORD każde auto ma po dwie kamery. W samochodzie jest też rejestrator, nagranie zapisuje się na twardym dysku. Musi być przechowywane przez dwa tygodnie. W tym czasie, jeśli zdający ma zastrzeżenia do wyniku egzaminu, może się poskarżyć.
– Od 10 kwietnia wpłynęły trzy skargi, są w trakcie rozpatrywania – informuje Wiesław Młynarczyk, dyrektor departamentu infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego.
Ale egzamin może unieważnić nie tylko pozytywne rozpatrzenie skargi. Jeśli w ciągu tych dwóch tygodni okaże się, że nagranie jest nieczytelne, egzamin trzeba będzie powtórzyć. Wprawdzie powtórka jest na koszt WORD-u, ale stresować po raz drugi będą się kandydaci na kierowców. – Staraliśmy się wykluczyć takie zagrożenie. Egzaminator na bieżąco obserwuje nagranie na monitorze w samochodzie. Jeśli coś jest nie tak, powinien natychmiast przerwać egzamin. Będzie kontynuowany po usunięciu usterki, albo po zmianie samochodu – tłumaczy dyrektor Dawid. – Dwóch specjalnie zatrudnionych pracowników kontroluje sprzęt codziennie rano i po zakończeniu pracy.
Od 10 kwietnia usterek nie było. Ale zdarzały się problemy wcześniej, w tzw. okresie próbnym, bo w kieleckim WORD kamery zainstalowano już w styczniu. I właśnie zima może się okazać dla zdających niebezpieczna. – Przy wysokich mrozach różnice temperatur sprawiały, że zapisy były nieczytelne. Staraliśmy się zrobić wszystko, aby na przyszłość temu zapobiec, ale stuprocentowej pewności nigdy mieć nie można – nie ukrywa Czesław Dawid.