7 rano – budzi cię delikatna muzyka płynąca z głośników zainstalowanych w twojej sypialni, detektory ruchu umieszczone przy suficie rozpoznają, że już nie spisz i rozpoczyna się akcja „wstawanie” kierowana przez twój osobisty, domowy komputer.Siadasz na brzegu łóżka a zasłony w twoim oknie powoli rozsuwają się, wpuszczając do pokoju pierwsze promienie słońca. W międzyczasie w pozostałej części domu trwa mała rewolucja: w łazience prysznic właśnie kończy regulację temperatury wody – dokładnie 35°C – tak jak lubisz.
W kuchni toster radośnie robi poranne grzanki a ekspres do kawy parzy ukochaną cafe latte z podwójną pianka. Nie można również zapomnieć o kuchence, która sama, bez ludzkiej pomocy, gotuje jajka na twardo i smaży bekon. To się nazywa śniadanie! I to bez żadnego wysiłku z twojej strony. Kiedy człapiesz powoli do łazienki i bierzesz prysznic, twoja szafa również nie śpi – domowy komputer sprawdza prognozę pogody w sieci i na jej podstawie wybiera ci ubiór na dzisiaj – koszulę, garnitur, buty a nawet skarpetki – wszystko oczywiście dopasowane kolorystycznie. Kamery i sensory umieszczone w szafie sprawdzają stan każdej części garderoby. Spodnie – OK. Marynarka – OK. Koszula – pognieciona – do prasowania. Dzięki systemowi transportującemu koszula trafia do automatu prasującego ubrania gorącym strumieniem pary. Po pięciu minutach koszula jest idealnie wyprasowana. Akurat na czas, bo właśnie wyszedłeś spod prysznica i chciałbyś się ubrać.
Muzyka podąża za tobą po całym domu – wszędzie gdzie jesteś słychać twoje ulubione rytmy. Zasiadasz do gotowego już śniadania, a na dotykowym ekranie LCD komputer wyświetla twój plan dnia, spersonalizowany serwis informacyjny i pocztę otrzymaną w ciągu ostatnich kilku godzin. Wszystko dostępne po jednym puknięciu palcem/widelcem/łyżeczką w zależności od tego, co aktualnie konsumujesz. Na zegarze wybija 7:45 i twój domowy komputer powiadamia cię, ze najwyższa pora się zbierać i rozpoczyna procedurę wyprawiania cię do pracy (zupełnie jak kiedyś, gdy mama wysyłała cię do szkoły). Łączy się bezprzewodowo z komputerem pokładowym samochodu, przesyłając mu twój terminarz (kopia trafia również na twoją komórkę/palmtopa, laptopa i do PC-ta w biurze), byś mógł go również oglądać podczas jazdy do pracy na wyświetlaczu zamontowanym na desce rozdzielczej. Twoje małe cudo techniki na czterech kółkach przechodzi w stan gotowości – sprawdza poziom oleju, benzyny i innych ważnych płynów. Reguluje lusterka, siedzenia i temperaturę. Za pomocą GPS-u oraz sieci trafficnet ustala również najszybszą drogę do biura.
Skończyłeś śniadanie – zakładasz buty, bierzesz torbę i idziesz do samochodu. Drzwi zamykać nie musisz – system zrobi to za ciebie i otworzy je tylko tobie – wszystko dzięki odciskowi kciuka i odczytowi obrazu z kamery umieszczonej przy dzwonku. To, że nie ma cię już w domu nie oznacza, że nic się w nim nie dzieje. Dzisiaj czwartek – dzień sprzątania i zakupów. Jednak jak na nowoczesny dom przystało, zadania te nie zostały powierzone ukraińskiej niewolnicy ledwo dukającej po polsku. Zamiast tego na podłogę wyjeżdżają miniroboty w kształcie i rozmiarze nie większym niż talerz z obrotowymi szczotkami dookoła. Zgrabnie i szybko przemykają po całym domu odkurzając wszystkie zakamarki podłogi, rozpylając przy tym miły zapach podobny do lawendy. W międzyczasie zmywarka zmywa naczynia, a pralka w asyście suszarki robi pranie. Wszystko jak zwykle pod czujnym okiem twego domowego komputera.
Zatrzymajmy się na chwile przy lodowce. Bo nie jest to taka zwykła lodówka, jakby mogło się wydawać. Kilka razy dziennie sprawdza swój stan. Na każdym wiktuale umieszczony jest mikroukład zawierający informacje o nazwie produktu, dacie produkcji i przydatności do spożycia, składzie surowcowym, kaloryczności itd. Lodówka odczytuje te dane i na ich podstawie tworzy listę rzeczy do kupienia i wyrzucenia (żeby same przy najbliższej okazji nie uciekły). Listę przesyła do domowego komputera/samochodu/biura albo w inne miejsce, gdzie akurat się znajdujesz i jesteś zalogowany do sieci. Wystarczy ją przejrzeć, dopisać ewentualnie dodatkowe lody i odesłać do sklepu. Kurier przywiezie zamówione produkty kiedy i gdzie tylko będziesz chciał, a opłatą uregulujesz kartą kredytową. Nie ma cię w domu? Żaden problem – paczka zostanie umieszczona w kontenerze-chłodni na żywność przed twoim domem – kiedy będziesz wracał do domu, jedzenie będzie już na ciebie czekać.
W pracy, jak to zwykle w pracy, robota wręcz „wre” – patrzysz nerwowo na zegarek i modlisz się, aby wybiła już 17 – godzina wolności. Jeszcze tylko 15 minut, 10, 5 i… wolność, wolność! Wsiadasz radośnie do samochodu, który czeka na ciebie z utęsknieniem. Za pomocą bezprzewodowego połączenia twoje auto informuje domowy komputer kiedy mniej więcej dojedziesz do domu – akurat wystarczy czasu na uruchomienie mikrofalówki z obiadem.
Wchodzisz do domu, z głośników płynie znowu spokojna muzyka, a jedzenie czeka już na konsumpcję. Drepczesz do salonu z talerzem pożywnego mięska. Komputer śledzi każdy twój ruch i „widząc” ze zasiadasz w fotelu uruchamia twój ulubiony program kulturalny pobierany wprost z zasobów cyfrowej telewizji. Po obejrzeniu filmu z sieciowej wypożyczalni, odprężony zbierasz się powoli do snu. Wystarczy że powiesz „napełnij wannę”, a ta wnet zostanie przygotowana do kąpieli. Najlepsze jest jednak to, ze dzięki wbudowanym czujnikom woda nigdy się nie przeleje, wiec spokojnie możesz zjeść jeszcze ulubione lody przywiezione kilka godzin temu przez kuriera ze sklepu. Umyty i ubrany w piżamę kładziesz się do łóżka po ciężkim dniu pracy, a kiedy zasłony zaczynają się same zasuwać w oknach, ty zamykasz oczy i śnisz o elektronicznych owcach. Tak, dom przyszłości to prawdziwy raj. A może ta przyszłość jest już teraz?
Paweł Ufnalewski / o2.pl