Nieprędko będzie można zobaczyć w Muzeum Narodowym srebrny skarb, czyli odnalezioną cztery lata temu niezwykłą kolekcję monet. Muzealnicy muszą bowiem opisać i obfotografować każdą z nich, a jest ich ponad pięć tysięcy. Monety znaleziono w 2001 roku pod Kielcami podczas budowy domu jednorodzinnego.Przez ponad dwa lata przeleżały w magazynach konserwatora zabytków i dopiero po zbadaniu ich przez eksperta okazało się, że to prawdopodobnie największe znalezisko srebrnych monet z czasów Jagiellonów. Rok temu, oczyszczone i po konserwacji, zostały przekazane przez świętokrzyskiego konserwatora zabytków do Muzeum Narodowego.
Zapowiadano wtedy, że skarb będzie można oglądać w 2005 roku.
Ale już wiadomo, że to niemożliwe. – Zgodnie z przepisami każdy eksponat przed wystawieniem musimy dokładnie opisać, a tu jest ich ponad pięć tysięcy – mówi dr Jan Główka z MN. Wyjaśnia, że właśnie trwa katalogowanie denarów z okresu wczesnojagiellońskiego. Dodatkowo trzeba obfotografować każdą monetę, a muzealnicy nie wykorzystują do tego celu aparatu cyfrowego. – Robimy klasyczne zdjęcia, bo później każde musi zostać wklejone do karty z opisem monety – tłumaczy dr Główka. Jego zdaniem monety będą skatalogowane najwcześniej za dwa lata.
Co to za skarb
5263 srebrne monety – głównie grosze, półgrosze, trzeciaki i kwartniki wybijane na przełomie XIV i XV wieku, szelągi gdańskie, kwartniki lwowskie, praskie grosze i monety pruskie. Najwięcej jest ćwiartników (groszy) koronnych z XV wieku (3814). Poza tym są m.in.: 400 półgroszy koronnych z XV wieku, 120 groszy praskich z XIV wieku, 32 półgrosze koronne z czasów Jagiełły i 54 kwartniki gdańskie. Jedna moneta z tego okresu może kosztować od 40 do 250 złotych.
marc Gazeta Wyborcza