Bomb(k)owy interes

Polska to bombkowy potentat – rocznie sprzedajemy za granicę ozdoby choinkowe o wartości 40-50 milionów dolarów. Nasze bombki wiszą nawet w Białym Domu.– Aby świąteczna choinka co roku nie wyglądała tak samo, staram się co jakiś czas kupować nowe ozdoby. Ale nie robię tego u siebie w Chicago. Zawsze składam przez internet zamówienie w jednej z polskich wzorcowni – mówi Halina Malinowska, Polka mieszkająca od trzydziestu lat w Stanach. Pani Halina zamawia polskie ozdoby, ponieważ jest święcie przekonana, że na świecie nie ma ładniejszych i precyzyjniej wykonanych świątecznych dekoracji. – Widać, że w każdą naszą bombkę zostało włożone serce – mówi.

Na Wschód i na Zachód

To, że Polska stała się wiodącym producentem bombek potwierdzają również statystyki. Według GUS co roku sprzedajemy za granicę ozdoby choinkowe za 40-50 milionów dolarów. W Częstochowie, europejskim zagłębiu firm bombkowych, znajduje się kilkaset różnego rodzaju pracowni i wytwórni świątecznych ozdób. Polskie bombki eksportowane są między innymi do Kanady i Rosji.

Wiszą nie tylko na świątecznych drzewkach w Białym Domu, w amerykańskim Senacie, wszystkich przedstawicielstwach USA na całym świecie, ale także w samym gabinecie prezydenta USA. Kontrakty z Amerykanami, także te prestiżowe, są specjalnością małopolskiej firmy Northstar. To właśnie u Northstara bombki zamawiają wielkie zagraniczne korporacje, iędzy innymi The Walt Disney Company. Polskie ozdoby co rok pojawiają się również na choinkach na słynnej Piątej Alei w Nowym Jorku oraz w domach biznesmenów na całym świecie.

Bombka-lux za dwieście złotych

Ekskluzywnymi ozdobami choinkowymi zainteresował się 29-letni Tomasz Lis, twórca serwisu grono.net. Zainspirowany sukcesem innych polskich producentów założył firmę Luxorna (od angielskiego luxurious ornaments), wytwarzającą ozdoby najwyższej jakości, wykonywane przez artystów rzemieślników i plastyków. Stworzył własną markę, bo zdecydował się na produkcję niezwykle oryginalnych bombek z bogatymi zdobieniami – w kształtach samochodów, zwierząt, ludzi.

Luksusowe bombki nie są tanie – kosztują około 100 zł, a te najbardziej wyrafinowane (na przykład ręcznie dziergane koronką) nawet 200 zł. Mimo to klientów jest mnóstwo. Bywa, że zagraniczne firmy zamawiają jednorazowo nawet po kilka tysięcy sztuk.

Dzieła sztuki

Skąd popularność polskich bombek na świecie? Zdaniem producentów zagraniczni klienci doceniają przede wszystkim oryginalność naszych ozdób i ich artystyczne wykonanie. – To nie jest masówka, to dzieła sztuki – uważa Halina Maliowska. O tym, że do produkcji bombek polskie firmy przykładają szczególną wagę, świadczy dobór zatrudnianych do pracy osób. Firma Northstar od podstaw szkoliła własne dekoratorki i specjalistów od dmuchania szkła artystycznego. Zatrudnia również absolwentów Akademii Sztuk Pięknych.

Na szacunek zachodnich klientów zasłużyliśmy także dzięki dokładności i pracowitości. Jedna porządna bombka powstaje nawet kilka godzin, a do jej produkcji potrzebne są odpowiednie lakiery, barwniki, pędzle, palniki i metalowe formy do tworzenia wymyślnych kształtów. – Aby wyprodukować bombkę, trzeba potężnych płuc. Bowiem to człowiek, a nie maszyna, nadmuchuje przez rurkę szklaną formę, z której powstanie choinkowa ozdoba. To wcale nie jest łatwe – opowiada Jarosław Waligórski, artysta wykonujący bombki.

Bombka dla Eltona Johna

Choć tradycja wykonywania bombek jest w Polsce długa, Polacy w swoje siły uwierzyli niedawno. – Dopiero wtedy, gdy zobaczyłem jak na tym rynku radzą sobie Amerykanie, a szczególnie jeden z nich – Christopher Radko – uwierzyłem, że mogę osiągnąć sukces – mówi Waligórski. Co ciekawe, Radko zaczął swoją karierę dopiero po tym, gdy zobaczył jak bombki wykonują Polacy, ale to właśnie on zrobił światowy biznes, o jakim marzy dziś każdy polski rzemieślnik czy dekorator.

Radko przyjechał do Polski do swoich kuzynów w połowie lat 80. Kupił wówczas kilka polskich bombek, które zrobiły niesamowitą furorę wśród jego znajomych w Stanach. Amerykanin postanowił więc na początku lat 90. przyjechać do Polski po raz drugi i założyć u nas trzy zakłady produkujące świąteczne ozdoby. Po prawie trzech latach firmę odsprzedał i wrócił do swojego rodzinnego kraju. Dziś jest największym producentem ozdób choinkowych w USA.

Radko produkuje bombki dla gwiazd showbiznesu m.in. Eltona Johna, Roberta De Niro, Toma Hanksa, Oprah Winfrey, a także dla największych firm na świecie. W sumie w ciągu prawie dwudziestu lat działalności swojej firmy stworzył 10 tysięcy wzorów bombek – wszystkie wykonywane są ręcznie przez artystów z Niemiec, Czech Włoch i Polski(!). Dziś pracuje dla niego trzy tysiące osób. Większość bombek Radko wykonuje wyłącznie na indywidualne zamówienia. Ale nie zamyka się również na masowego klienta – swoje produkty sprzedaje w ponad dwóch tysiącach sklepów.

Moda na papieża

W tym roku w sprzedaży pojawiły się bombki z wizerunkiem oraz datami urodzin i śmierci Jana Pawła II. Kontrowersyjna ozdoba choinkowa wywołała dyskusję. Wykorzystywaniu wizerunku Jana Pawła II w celach komercyjnych sprzeciwia się polski episkopat. – Ma to szczególne znaczenie w kontekście ochrony pamięci i wizerunku zmarłego papieża – mówi biskup Piotr Libera

Mimo to „papieskie” bombki ozdobią w tym roku liczne świąteczne drzewka. – Wigilia to również czas wspominania bliskich, którzy odeszli, a papież był przecież bliski wszystkim Polakom. Bombka będzie nam go przypominać – uważa łodzianka Stefania Lewandowska. Paweł Lękowicz, producent bombek, tłumaczy, że zamówienie na takie właśnie bombki złożyła Polka mieszkająca w USA. – Większość trafiła do Houston, resztę sprzedajemy w kraju. W hipermarketach Geant można również kupić bombkę-popiersie Jana Pawła II.

Jedna z legnickich firm poszła jeszcze dalej – wprowadziła na rynek bombki z… roznegliżowanymi kobietami. Kobiety baraszkują na bombkach z Mikołajami.

Krzysztof Szczepaniak / o2.pl