Zmarł generał Antoni Heda ”Szary”

Zmarł generał Antoni Heda „Szary”, legendarny dowódca oddziałów partyzanckich AK na Kielecczyźnie – w brawurowych akcjach rozbijał więzienia gestapo i UB. – Był wspaniałym człowiekiem i dowódcą – mówią jego podkomendni.Mieczysław Cukrowski, pseudonim „Konar”, trafił do oddziału „Szarego” w 1943 roku. Uczestniczył m.in. w ataku na więzienie w Końskich i w walkach pod Radoszycami. Doskonale pamięta słowa piosenki, jaką śpiewali o swoim dowódcy:

„My zbieraliśmy się krótko, rozmawiali cichutko, / każdy głowę napiętą z nas miał. / Krew po żyłach krążyła, nasze siły burzyła, / gdy nam „Szary” rozkazy dał. / Obstawiamy koszary, warta stoi u bramy, / Antek z grupą wskakuje do drzwi. / Hände hoch! – krzyczy głośno, / szwaby ręce podnoszą, a ze strachu skakają im łby. / Broń na wrogu zdobyta, każdy z chęcią ją chwyta…”

Jako podporucznik „Konar” brał udział w słynnej akcji w więzieniu w Kielcach, w nocy z 4 na 5 sierpnia 1945 roku. Uwolniono wówczas kilkaset osób, w tym więzionych przez UB i NKWD. – To był doskonały strateg. Dla odwrócenia uwagi upozorował atak na Szydłowiec. Gdy ubowcy tam pojechali, my ruszyliśmy na Kielce – wspomina pan Mieczysław. – Nikt z nas złego słowa o nim nie może powiedzieć. Wspaniały dowódca i człowiek. Mówię to jako jego żołnierz, płakać mi się teraz chce…

– To już jeden z ostatnich dowódców AK, piękna postać – opowiada Henryk Pawelec „Andrzej”. Bliżej poznali się podczas marszu na odsiecz walczącej Warszawie w sierpniu 1944 roku. Po wojnie gościł „Szarego” w swoim domu na emigracji w Anglii, a w ostatnich latach w Kielcach.

Ryszard Peas „Pegaz” ze Skarżyska poznał osobiście Antoniego Hedę już po wojnie. Zapamiętał m.in. spotkanie w auli Technicznych Zakładów Naukowych, po tym jak „Szary” wyszedł z więzienia. – Była to wielka manifestacja poparcia dla niego – mówi.

– Był wspaniałym dowódcą. To nie są naciągane słowa. Rzadko się spotyka człowieka z taką charyzmą. Wiem, bo widziałem, jak był traktowany przez swoich podkomendnych, którzy założyli koło „Szaraków” AK – opowiada Andrzej Lange z Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku. I podkreśla zasługi „Szarego” z ostatnich lat. – W każdej imprezie patriotycznej uczestniczył. Zawsze się rozglądał, gdzie są młodzi ludzie, bo do nich głównie chciał mówić – wspomina Lange.

„Szary” przyjeżdżał m.in. na kolejne rocznice rozbicia więzienia kieleckiego. Ostatni raz był w 2006 roku. – Założyliśmy ładunki pod bramę. Nie mieliśmy kluczy, musieliśmy rozwalać każde drzwi – opowiadał długo, choć był już bardzo schorowany.

Nabożeństwo żałobne odbędzie się w najbliższy czwartek w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Generał, który zmarł w wieku 91 lat, zostanie pochowany w Podkowie Leśnej.

* * *

Antoni Heda „Szary” urodził się 14 października 1916 roku w Małomierzycach koło Iłży. Tuż przed wybuchem wojny rozpoczął pracę w Zakładach Starachowickich. We wrześniu 1939 roku walczył pod Iłżą i na Lubelszczyźnie. Został schwytany przez NKWD i osadzony w twierdzy Brześć. Po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej trafił do obozu jenieckiego, z którego udało mu się uciec. Wrócił w rodzinne strony i włączył się w działalność Związku Walki Zbrojnej, później Armii Krajowej. Jego najsłynniejsze akcje przeciw Niemcom to: zdobycie więzień w Starachowicach, Iłży i Końskich, opanowanie starachowickiej fabryki i wyniesienie z niej broni, rozbrojenie oddziału wroga w majątku Pakosław, bitwy pod Jeleńcem, Radoszycami i Szewcami. Po wojnie odbijał akowców z ubeckich więzień w Kielcach, Radomiu i Olszynce Grochowskiej. Aresztowany przez UB w 1948 roku otrzymał kilka wyroków śmierci, które ostatecznie zamieniono mu na karę dożywotniego więzienia. Siedział na Rakowieckiej w Warszawie, w Rawiczu i we Wronkach. Wyszedł z więzienia w 1956 roku. Trafił tam ponownie w stanie wojennym, gdy został internowany w Białołęce jako przewodniczący „Solidarności” kombatantów.

Odznaczony m.in. orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. 3 maja 2006 roku mianowany na generała brygady. Był honorowym obywatelem Iłży, Skarżyska-Kamiennej, Starachowic, Końskich i Stąporkowa.

Gazeta Wyborcza