W natłoku licznych ostatnio obowiązków udało mi się obejrzeć film „Thank You For Smoking” – można powiedzieć wybitnie nieciekawa historia nie do porównania z żadna inną.„Akcja filmu skupia się na wielkim potentacie przemysłu tytoniowego, który chcąc zwiększyć zyski swojej firmy zatrudnia Nicka Naylora, znakomicie znającego się na swoim fachu rzecznika prasowego. Naylora zrobi wszystko, aby zadowolić swojego pracodawcę, ale wciąż chce być nieskazitelny w oczach 12-letniego syna.” Film otrzymał nominacje do Złotego Globu w kategorii Najlepszy Film i Najlepszy Aktor oraz do Satellite Award w kategorii Najlepszy Film, Najlepszy Aktor raz Najlepszy Scenariusz.
Zgodzę się że Aaron Eckhart dobrze zagrał swoja rolę, ale co do reszty nie bardzo. Film oglądałam na 2 razy, bo tak mnie nudził, że nie mogłam wytrzymać. A w ogóle nie udało mi się „wgryźć” w sens tego dzieła i po jego obejrzeniu wyciągnąć żadnych głębszych wniosków. Na pewno za dzień bądź dwa nie będę pamiętać co tak naprawdę oglądałam. Dużo gadania, polityki, chaosu i jakiś nie istotnych historii sprawia że wszystko co oglądamy staje się jakieś zamazane, nieczytelne.
Chociaż jeden aspekt warto tu podkreślić, film ten miał na uwadze zwrócenie uwagi na problem palenia papierosów, ale tak sobie myślę że jakieś mało niewyraźne to przesłanie było skoro nawet główny bohater nie ucierpiał od palenia, a i przez cały film przewija się wątek nie potwierdzenia szkodliwości tytoniu. Takie jedno wielkie zamieszanie. Jeśli macie ochotę zobaczyć „Thank You For Smoking” to pamiętajcie, że ja ja w każdym razie tego nie polecałam.