Wielkim triumfatorem jubileuszowego 60 festiwalu w Cannes jest Cristian Mungiu młody rumuński reżyser filmu „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”. Otrzymał Złotą Palmę i nagrodę dziennikarzy FIPRESCI.Film opowiada o upokorzeniach kobiety, która zdecydowała się na nielegalną aborcję w ponurym miasteczku w ostatnich latach rządów komunistów w Rumunii. Dziękując za laury, Mungiu mówił, że otwiera się szansa dla kina z mniejszych krajów i produkcji z małym budżetem. Jak podkreślił, jeszcze sześć miesięcy temu nie miał pieniędzy na zrealizowanie obrazu, za który został nagrodzony.
Cristian Mungiu , rumuński reżyser, laureat Złotej Palmy, zdobywca nagrody FIPRESCI mówi:
”Nie założyłem sobie, że zrobię film polityczny. Po prostu chciałem opowiedzieć o ludziach, o świecie, jaki pamiętam z młodości, o doświadczeniach, które były moim udziałem. W Rumunii wprowadzono zakaz aborcji w 1966 roku. W 1989 roku jednym z pierwszych aktów prawnych w wolnym kraju było jej zalegalizowanie, ale szacuje się, że w ciągu tamtych 23 lat z powodu powikłań po źle przeprowadzonych zabiegach zmarło ok. 500 tysięcy kobiet. Ludzie, którym pokazywałem scenariusz „4 miesięcy, 3 tygodni i 2 dni”, nagle się otwierali. Zaczynali mi opowiadać historie znacznie bardziej tragiczne od tej, którą opisałem w swoim tekście. To zadziwiające, ile dramatów, o których ciągle się nie mówi, kryje tamten czas. Zadziwiające też, że nasz film, którego akcja toczy się zaledwie 20 lat temu, wydaje się obrazem historycznym. Zmienił się wygląd Bukaresztu, a także samochody na ulicach, wnętrza hoteli i mieszkań. Kto by dzisiaj uwierzył, że superłapówką mogła być paczka kentów? Ale dla mnie to tylko tło. Najważniejsze pozostają bohaterki filmu i ich przeżycia.
źródło
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070528/kultura/kultura_a_2.html
Rzeczpospolita.pl Fot. Francois Mori