Maciek Maleńczuk to w polskim show biznesie postać barwna i niezwykle kontrowersyjna. Swoją karierę muzyczną rozpoczynał od… odmowy odbycia służby wojskowej, za co trafił na 2 lata za kratki. Działo się to… w okresie stanu wojennego. Sprawa jego uwięzienia wzbudziła spore emocje: na murach pisano hasło „Uwolnić Maleńczuka, czy Chrystus przyjąłby kartę powołania do wojska?”.Po odzyskaniu wolności miał kłopoty ze znalezieniem pracy. Dlatego zdecydował się wyjść z gitarą na ulicę. Przez 7 lat „umilał” turystom i podróżnym przejście pod peronami na dworcu Kraków Główny. Już wtedy zyskał sporą popularność, nawet uznanie za wynalezienie „własnego języka” (wspominał o nim np. mój wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim) i kontestację. W 1986 roku został zaproszony do zespołu Püdelsi, jednak współpraca z legendarną formacją nie trwała zbyt długo.
Przełomem był formacja Homo Twist, którą Maleńczuk założył, a potem nagrał z nią aż 3 płyty, szybko dołączając do czołówki polskich zespołów rockowych. Wkrótce reaktywował Püdelsów i działał w obu formacjach. W 1998 roku nagrał solową płytę „Pan Maleńczuk”, składającą się z utworów, które grał jeszcze „na ulicy”, potem „Ande La More”, a jeszcze później „Proste historie”. W wrześniu 2006 roku ukazał się płyta „Cantigas de Santa Maria”. W tym roku pojawił się już „Yugoton 2” z dwoma utworami zaśpiewanymi przez Maleńczuka, a wkrótce do sklepów trafi płyta „Koledzy” nagrana wspólnie z Wojtkiem Waglewskim.
Charyzmatyczna osobowość, bezkompromisowe poglądy, cięty język, doskonałe teksty, wyczucie rock and rolla i duużo niespodzianek (jedną z nich była oczywiście decyzja o wejściu w szeregi jurorów w Idolu). Kim jest Maleńczuk? Najprościej przekonać się na koncercie, który 29 kwietnia odbędzie się w DŚT Pałacu Zielińskiego.