Apokryf z młodości Bambiego, czyli co działo się po tym, jak Bambi stracił matkę, a przed tym, jak stał się szczęśliwym ojcem (w ostatniej scenie oryginalnego filmu z 1942 roku). Gdy myśliwi zabijają matkę Bambiego, jelonkiem opiekuje się jego ojciec, Książę Lasu. Początkowo trudno im się porozumieć – tata sprawia wrażenie nieprzystępnego. Bambiego w trudnych chwilach wspierają starzy przyjaciele: szczerbaty zajączek Tuptuś i skunks Kwiatek. Wkrótce ojca i syna połączą dramatyczne wydarzenia…Kwintesencja niemowlęcej zwierzątkowatości Disneya: te słodkie pyszczki, wielkie oczy, noski, uszy, tłuste łapki, żywe ogonki, okrągłe pupy, nieporadne ruchy. No nie sposób się nie wzruszyć. Zwłaszcza gdy masz cztery lata, świat przedstawiony uwiedzie cię bez reszty. Przed utopieniem w słodyczy ratuje film wyłącznie to, iż nikt tu – w przeciwieństwie pierwszej części – nie umiera. Nie ma powodu do płaczu… choć co wrażliwsi ronią łezkę, gdy Bambiemu śni się jego mama. Jest to jednak sentymentalizm niedużego kalibru.
Bambi ma problem, bo nie potrafi się dogadać z własnym ojcem. Ojciec, książę jeleni, ma problem, bo nie potrafi dogadać się z własnym synem. Podobny kłopot – choć w wersji chyba nastoletniej – mieli bohaterowie Kurczaka małego. Wynika z tego, iż według Disneya aktualnym problemem społeczeństwa amerykańskiego jest zbyt trudny dialog międzypokoleniowy…
Bambi 2 to oczywiście samograj – która matka małego dziecka nie zaprowadzi go na taki śliczny film? To wytwór z jednej strony dążeń komercyjnych (która matka małego dziecka itd.), z drugiej ambicji producentów bardzo chcących zmierzyć się z legendą. Bambi 2 jest tradycyjny i w stylu narracji, i w warstwie plastycznej, i w humorze, i w zachowaniach bohaterów. Daje się oglądać i broni się w konfrontacji z klasykiem. Czegóż chcieć więcej?
www.europaeuropa.pl