Pasjonujący film o arabskich kobietach, zabobonach i islamie – egzotyczne kino nagradzane na prestiżowych festiwalach często cierpi na syndrom obsesyjnej potrzeby podobania się międzynarodowemu jury – tym większym zaskoczeniem jest ascetyczne „Uśpione dziecko”.To hipnotyzujący i piękny obraz debiutującej w długim metrażu Yasmine Kassari, młodej Marokanki wykształconej w szkole filmowej w Brukseli.
Maleńka wioska rozrzucona na kilku kamienistych wzgórzach otoczonych zaniedbanymi gajami oliwnymi. Zeinab jest młodą panną, której mąż tuż po nocy poślubnej wyjeżdża za chlebem do Hiszpanii. Podobny los spotkał tu pozostałe kobiety. W wiosce pozostają tylko one, dzieci oraz starcy, stojący na straży moralności. Film jest opowieścią o czekaniu – a nadzieja, że ukochany mężczyzna wróci do domu, maleje z każdym dniem. Zza morza czasami docierają jedynie kasety wideo ze zdawkowymi informacjami z „tamtego świata”.
Zeinab po upływie kilku tygodni odkrywa, że jest w ciąży. Teściowa namawia ją, by poszła do znachora, który magicznymi formułami uśpi płód, by dziecko urodziło się dopiero, kiedy wróci ojciec. Świat oglądany wyłącznie oczami samotnych kobiet: matek, żon, córek i babć, uderza realizmem tak różnym od wypreparowanej na potrzeby międzynarodowej produkcji wizji, jaką widzieliśmy niedawno w „Babelu”, gdzie część akcji również rozgrywała się na marokańskiej prowincji.
Film nie przyjmuje „europejskiej optyki”, nie epatuje nędzą i ciemnotą arabskiego świata. Wyjątkowa energia płynie tu nie z krytyki arabskiego patriarchatu, lecz ze zwykłego współczucia dla ubezwłasnowolnionych kobiet.
(L’ Enfant endormi)
reżyseria: Yasmine Kassari
obsada: Rachida Brakni, Mounia Osfour
Belgia / Maroko 2004, 97 min
SPInka, premiera: 8 grudnia
Tomek Kłys