Na samym początku warto wspomnieć, że historia opowiedziana w tym filmie oparta jest na faktach.Jest październik 1918 roku – ostatnie dni I wojny światowej. Amerykański batalion, złożony z żołnierzy różnych nacji i narodowości, pod dowództwem byłego prawnika majora Charlesa Whittlesey zostaje otoczony w lasach Argonne we Francji. Ponad 500 żołnierzy znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Śmiertelne zagrożenie stanowi nie tylko armia wroga, ale także amerykańska artyleria, której ostrzał trafia też we własne oddziały.
Pierwsi żołnierze giną od kul niemieckich snajperów. Prawdziwa masakra zaczyna się, gdy batalion znajduje się w zasięgu broni maszynowej wroga. Młodzi żołnierze mają tylko dwie opcję: poddać się lub zginąć. Wybierają trzecią… Osiągają swoiste zwycięstwo ale jakże drogo okupione. Zginęło niemal 2/3 żołnierzy którzy bronili pozycji we francuskich lasach….
Jest to dramatyczny obraz odwagi i poświęcenia żołnierzy, rozdarcia wewnętrzenego dowódców, którzy widząc, że ich oddział jest wystawiony na pewną śmierć muszą prowadzić go dalej i nie mogą się poddać. Film ukazuje nam również okrucieństwo wojny, która jest nieczuła na ludzkie cierpienie.
Polecam bo to naprawdę dobrze zrobiony film i jeśli ktoś lubi wojenne obrazy to powinien go obejrzeć.