Laureat literackiej Nagrody Nobla przyznał się w wywiadzie, że służył w elitarnej dywizji SS. – Musiałem to w końcu z siebie wyrzucić – powiedział „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Günter Grass.– Zameldowałem się na ochotnika nie do Waffen SS, ale do służby na U-Bootach. Marynarka nie przyjmowała już jednak wtedy nikogo. Waffen SS brało w ostatnich miesiącach wojny wszystkich, których mogło dosięgnąć.
O skrywanym przez 60 lat fragmencie życiorysu pisze również w autobiografii „Przy obieraniu cebuli” („Beim Häuten der Zwiebel”). W niemieckich księgarniach pojawi się ona w początkach września. „Der Tagesspiegel” jest zatem zdania, że owo wyznanie ma cel marketingowy.
Niemieckie media są krytyczne wobec pisarza. Wypowiedzi krytyków, polityków i historyków nie są jednoznaczne. – To późne wyznanie nie zmienia wizerunku Grassa – uważa pisarz Ralph Giordano. – Nie wpłynie też na odbiór jego literatury. Zmagając się przez wiele lat ze swą tajemnicą, został w pewien sposób ukarany.
– Dobrze, że przeszłość wyszła na jaw dzięki samemu Grassowi, a nie dziennikarzom śledczym – powiedział „Rz” Paweł Huelle. – Musi jednak dziwić, że czekał ponad 60 lat. Nowe fakty z jego biografii nie mogą przekreślić ani literackich osiągnięć, ani zasług dla pojednania polsko-niemieckiego.
Lech Wałęsa wezwał Güntera Grassa do rezygnacji z honorowego obywatelstwa Gdańska, przyznanego mu w 1993 roku. Były prezydent powiedział dziennikowi „Bild”, że pisarz nie otrzymałby wyróżnienia, gdyby było wiadomo, że służył w SS.