Każdego roku, pingwiny cesarskie przemierzają lodową pustynię Antarktyki, prowadzone przez instynkt, by spotkać się od tysięcy lat w tym samym miejscu i po serii tańców godowych, przy dźwiękach pieśni połączyć się w „zimowe” pary i zostać rodzicami.Samice znoszą jajo, które jest sensem ich wędrówki, następnie delikatnie przekazują je samcowi, tak by nawet na chwile nie dostało się na zabójczy mróz, który tam panuje. Chwila nieuwagi i jajo zamarza.
Wyczerpana z głodu samica przemierza drogę do oceanu, naturalnego środowiska pingwinów cesarskich, zbiera pokarm dla siebie i maleństwa, które już wkrótce się wykluje. W oceanie czyha potworne niebezpieczeństwo – lew morski, jedno kłapnięcie pyskiem i pozbawia życia dwa istnienia, matkę i nowonarodzone pingwiniątko.
Matka nie może spóźnić się nawet jednego dnia, gdyż samiec opiekujący się jajem, z którego wkrótce wykluje się ich potomek, może nie przetrwać trudów zimy. Ochrania on swym ciałem maleństwo przed burzami śnieżnymi oraz straszliwym mrozem. Temperatura nigdy nie opada poniżej -57 stopni, a wiatr może wiać z prędkością nawet do 241km/h. Dlatego też mądre pingwiny zbijają się w olbrzymi krąg, grzejąc się nawzajem.
Gdy samice docierają na miejsce, role się odwracają i to one pozostają z małymi pingwinami, gdy samce wyczerpane i głodne wyruszają w drogę po pokarm. Młode, oddające się radosnym zabawom, narażone są jednak na atak drapieżnych ptaków – petreli.
Cała opowieść jest wprost niewiarygodna, pełna magii, zawierająca w sobie elementy miłości, dramatu i odwagi. Niespotykane jest też miejsce tej historii, jedno z najbardziej niedostępnych dla człowieka zakątków świata, w samym sercu lodowej Antarktyki. Tym bardziej należą się brawa dla ekipy Jaqueta, która mimo tak odpychających warunków cierpliwe zbierała materiał.
Ale mnie w tym filmie poruszyło coś więcej niż tylko cudowna historia oraz śnieżny krajobraz lodowej pustyni. Ludzie mogliby się wiele nauczyć od tych zwierząt, które wartości rodzinne cenią ponad wszystko. Miłość, odwaga i zaufanie, jakim obdarzają swojego partnera, powierzając mu swoje życie a także nowo poczętego maleństwa to cechy niestety coraz rzadziej spotykane ostatnio wśród ludzi.
Dodatkowym atutem filmu w polskiej wersji językowej jest lektor, momentami śmieszny – Marek, Kondrat, który jak sam przyznał, czytając tekst wzruszył się parokrotnie. Świetnie dobrana delikatna muzyka, która zostaje w pamięci na długo.