Najlepsze skrzypce ze świętokrzyskiej jodły

Cztery wieki temu ze świętokrzyskich jodeł Włosi robili wspaniałe skrzypce. Teraz w ich ślady idzie kielecki lutnik. Pierwsze testy wypadły na tyle dobrze, że w lutym zagra na jodłowych skrzypcach mistrz Konstanty Andrzej Kulka. Pierwsze eksperymentalne skrzypce ze świętokrzyskiej jodły już powstały w pracowni pana Eugeniusza Szoły, który prowadzi jedyny w Kielcach warsztat lutniczy. Pracował nad nimi razem ze swoim uczniem Bogdanem Łakomcem.– W książkach znaleźliśmy wzmiankę o tym, że w XVIII wieku Włosi sprowadzali z rejonu Gór Świętokrzyskich drewno i robili z niego maszty do okrętów, ale kiedy tamtejsi lutnicy na niej się poznali, to zaczęto wykorzystywać je także do produkcji skrzypiec, altówek i wiolonczel – opowiada pan Eugeniusz.

Niestety, nie było wzmianki o tym, jakie brzmienie miały te skrzypce. – Ale skoro Włosi przyjeżdżali po drewno aż tutaj, to musiało być znakomite. Długo się zastanawialiśmy, dlaczego u nas nic się o tym nie mówiło – mówi lutnik.

Postanowili więc wypróbować to drzewo. Jesienią pojechali do Bielin do zaprzyjaźnionego właściciela składu drewna. Znaleźli na stanie ośmioletnią jodłę świętokrzyską. Uczeń pana Eugeniusza wybrał kawałki z odpowiednią gęstością słojów i dobrym „dźwiękiem”.

– Kilka tygodni później zrobił pierwsze elementy, miały doskonałą akustykę. Od tego czasu udało się zrobić już osiem skrzypiec z pięknie brzmiącej jodły świętokrzyskiej – mówi lutnik.

Do tej pory we wszystkich instrukcjach budowy skrzypiec wskazywano jednoznacznie, że płyta górna ma być zrobiona ze świerku, a „boczki” i płyta dolna z jaworu. Najważniejsza jednak jest część górna – zwana „membraną”, bo to od niej zależy jaką barwę dźwięku mają skrzypce. Pan Eugeniusz z jodły robi właśnie górną płytę.

– Kiedy usłyszałem jak grają, stałem się ogromnie podekscytowany. Pracowałem dzień i noc z ogromną radością. W końcu poprosiłem eksperta, aby ocenił instrumenty – mówi pan Eugeniusz.

Zagrał na jodłowych skrzypcach i stwierdził, że brzmią cudownie. – Zachęcił mnie do kontynuacji swoich planów – mówi lutnik.

Profesor Henryk Oszczepalski z kieleckiej Szkoły Muzycznej potwierdza, że dźwięk tych skrzypiec jest bardzo interesujący, mają szlachetną barwę. – Grałem na nich przed polakierowaniem, więc ton się jeszcze trochę zmieni, ale jest to bardzo ciekawy powrót do źródeł wykorzystywania jodły – mówi.

Nowym brzmieniem skrzypiec zainteresował się też Konstanty Andrzej Kulka, światowej sławy skrzypek. Eugeniusz Socha od lat naprawia jego instrumenty w kieleckim zakładzie.

– Faktycznie jodłę bardzo rzadko wykorzystuje się do budowy skrzypiec, ale zanim na nich nie zagram, nie mogę się szerzej wypowiadać – mówi Kulka.

W styczniu pan Eugeniusz skończy 70 lat. Miesiąc później chce mieć gotowy klasyczny skład kwartetu, czyli 2 pary skrzypiec, altówkę i wiolonczelę z jodły świętokrzyskiej.

– Konstanty już wstępnie zgodził się, że przetestuje instrumenty. Mam nadzieję, że uda się tak to zorganizować, by w lutym w Kielcach odbył się specjalny koncert z jego udziałem. To będzie dla mnie najlepszy prezent urodzinowy – dodaje lutnik.

Paweł Słupski Gazeta Wyborcza