Na brak offowych reżyserów w Polsce trudno narzekać, ale nie ma chyba bardziej znanego i częściej nagradzanego na przeglądach niż Dominik Matwiejczyk. Młody reżyser coraz śmielej próbuje więc stawiać kroki w dłuższych formach, coraz chętniej sięga po znanych aktorów, coraz większe ma też filmowe ambicje.„Krótka histeria czasu” podobnie jak poprzedni, przeceniony film Matwiejczyka „Krew z nosa” dowodzi jednak, że droga od offu do kina z prawdziwego zdarzenia daleka, a pokonywanie jej na skróty kończy się zazwyczaj fatalnie.
Być może „Krótka histeria czasu” miała być kpiną z konwencji komedii romantycznej i science fiction, ale fabuła jest raczej ćwiczeniem cierpliwości dla choćby średnio inteligentnego widza. Oto Tomek (Damięcki) wzdycha do Julii (Baar), dziewczyny swojego kolegi z roku, przy czym zachowuje się jak niezbyt rozgarnięty 12-latek (a lat ma dwadzieścia parę): nie potrafi wycedzić przy niej ani słowa, zgadza się na podwójną randkę, a wreszcie staje się ofiarą (czy raczej beneficjentem) „histerii czasu”, który postanawia cofnąć się o rok. Jak na studenta fizyki przyjmuje całe zdarzenie z zadziwiającym spokojem; jak na chłopaka, który dostaje drugą szansę zdobycia serca ukochanej – z irytującym roztargnieniem.
Wszystko jest tu absurdalnie sztuczne, papierowe i coraz bardziej nużące. Trudno zresztą krytykować aktorów za irytującą grę, skoro na pierwszy rzut oka widać, że reżyser niewiele wie o warsztacie i zapanować nad filmową materią nie potrafi. Źle napisane dialogi, irytujące dłużyzny, toporny dowcip – typowe dla amatorskich produkcji błędy można wymieniać długo. Tylko raz udało się reżyserowi mnie rozśmieszyć. Nieudolne sceny w laboratorium fizyki, w którym dokonuje się dziwny eksperyment z czasem, jako żywo przypominały mi filmy Marka Pietraka, pamiętnego twórcy „Klątwy Doliny Węży” czy „Wilczycy”. Tylko czy na pewno o to Dominikowi Matwiejczykowi chodziło?
Polska 2006. Reż. Dominik Matwiejczyk. Aktorzy: Mateusz Damięcki, Kamilla Baar, Lucyna Piwowarska-Dmytrów, Krzysztof Zych, Małgorzata Foremniak, Marek Probosz