Dziesiątego czerwca w stolicy zadyma na całego – teoretycznie i według oficjalnych źródeł ma być pokojowo jak w siedzibie ONZ. Jednak doświadczenie i intuicja podpowiadają nam, że będzie ostro. Marsz Równości kontra Marsz Tradycji i Kultury. Czyli tradycyjnie zrównają miasto z ziemią.Jeśli komuś mało byłoby wrażeń po dwóch kontrowersyjnych marszach, to zapraszamy do Warszawy 14 czerwca. Na ten właśnie dzień planują swoją akcję protestacyjną górnicy. Rządowi nie udało się, jak dotychczas porozumieć z pracownikami kopalń w sprawie wypłat nagród z zeszłorocznych zysków, także Górnik-Hardcore-Parade” odbędzie się najprawdopodobniej zgodnie z podanym wcześniej terminem. Jako, że dżentelmeni ci znani są powszechnie z dość ognistego temperamentu, każdego, kto lubi mocne wrażenia, zapraszamy do Warszawy. Bungee Jumping czy skoki ze spadochronem to zabawa dla maminsynków. Pikieta górników to jest dopiero jazda ekstremalna. Wstęp gratis.
Dzień po protestach górników, czyli 15 czerwca do zadymy w stołecznym grodzie szykują się policjanci. Strajkować akurat ta branża nie może, ale przyjść na Wiejską i wygwizdać Ludwisia już mogą. Gorzej, gdyby się dogadali z górnikami. Wtedy kamień na kamieniu by nie został z sejmu. Swoją drogą to mogłoby być ciekawe, jakby tak parę gum na plecy dostał jeden poseł z drugim. Guma na plecy, bryła węgla w głowę i nowe wybory trzeba rozpisać bez głosowania w sejmie.
Do dwudziestego czerwca dają czas prezydentowi RP pracownicy zbrojeniówki. Jeśli prezydent nie załatwi polskim firmom zbrojeniowym ograniczenia udziału zachodnich konsorcjów w przetargach na dostawy broni dla polskiego wojska, to następna zadyma w stolicy gotowa. Tych ze zbrojeniówki Panie Prezydencie nie radzimy olewać. Jak przyniosą swoje wyroby na Wiejską, to może być na serio gorąco, a policjanci nie pomogą, bo są wkurzeni na Pana kumpla Ludwika. Nie daj Boże, żeby Ci górnicy z policjantami i zbrojeniówką się porozumieli. Matko Boska, trzeba by chyba barykady wokół sejmu poustawiać, a posłom wydać butelki z benzyną. Tylko posłowi Wójcikowi nie wolno, jeszcze by cholera wypił.
Jak już opadnie bitewny kurz, to zacznie się szacowanie strat i liczenie rannych. To może być problem najgorszy, bo również na 20 czerwca lekarze planują strajk generalny.
W imieniu mieszkańców Warszawy i osób robiących w stolicy interesy sugerujemy, aby wszystkie te zadymy połączyć w jedną. Geje poszliby z Wszechpolakami pod rękę na pierwszy ogień. Potem na Wiejską wpadliby górnicy, policjanci i zbrojeniówka. Obrzuciliby kamieniami i spałowali posłów, a na koniec podłożyli bombę pod sejm. Jak już by to wszystko wyleciało w powietrze, to lekarze ostentacyjnie olaliby rannych i tym samym Warszawa byłaby zablokowana tylko jeden dzień, a nie tydzień.
Czy ten artykuł, Drodzy Czytelnicy, nie nadaje się aby do działu Imprezy?
Klaudiusz Szymańczak Relaz