Tańsze wycieczki, sklepy ze zniżkami dla starych kawalerów i kluby, w których nikt nie poczuje się samotnie. Rynek powoli dostrzega, że prawie 5 milionów osób w Polsce, a 160 milionów w Europie to single.– Za każdym razem, gdy wyjeżdżam zagranicę czuję się jak obywatel drugiej kategorii. Za wycieczkę prawie zawsze płacę o połowę więcej niż ten, kto jedzie z żoną lub dziewczyną. Zużywam zapewne o połowę mniej światła i wody niż ci, którzy godzinami bzykają się pod prysznicem, a muszę płacić czasem nawet podwójne stawki. To przecież totalny absurd – burzy się Tomek Woliński, menadżer z Warszawy, który mimo swojego wieku (35 lat) nie znalazł jeszcze swojej drugiej połowy. Nie chce jednak zamykać się w czterech ścianach i rezygnować z tego, co oferuje mu współczesny świat. – Być może w przyszłości w parze będzie mi trudniej wyjechać na Mauritius czy przejść przez pustynię. Dziś mam na to siły, chęci i pieniądze. Problem w tym, że rynek w ogóle nie dostrzega tych, którzy żyją w pojedynkę. Tak jakbyśmy dla wielkich koncernów w ogóle nie istnieli – dodaje Tomek.

Skroić ofertę na miarę

Tomek ma rację, choć ostatnio sytuacja na rynku powoli się zmienia. Firmy zaczynają bowiem zauważać, że dotychczasowe oferty nie były skrojone na miarę potrzeb osób żyjących samotnie. Za duże słoiki, źle zaprojektowane mieszkania czy podwójne stawki pobierane przez biura podróży za tzw. single rooms. To wszystko irytowało ludzi, którzy przez ignorancję firm musieli tracić swoje pieniądze. Przedsiębiorcy zauważyli lukę na rynku i teraz starają się ją wykorzystać. Niestety zmiany są dostrzegalne na razie głównie na Zachodzie, choć parę interesujących ofert pojawiło się niedawno także w Polsce.

Solo-joga czy solo-przytulanie

Na świecie wybór ofert skierowanych do osób żyjących samotnie jest ogromny. W Anglii single mogą wykupić specjalną kartę ze zniżkami, przeznaczoną tylko dla osób samotnych. We Francji można uczestniczyć w kursach hatha jogi, na które nie zaprasza się par ani osób, które wzięły ślub. Są też dostępne apartamenty w budynku zaprojektowanym specjalnie pod kątem singlowego życia – do dyspozycji wszystkich mieszkańców jest sala do imprez i wspólny bar. W Nowym Jorku odbywają się warsztaty przytulania. Cel: przekazanie namiastki uczuć, na jaką mogą liczyć osoby, którym udało się stworzyć wspólny związek.

Najszybciej na rynku singlowych produktów rozwija się branża turystyczna. Austriacka firma Alphof organizuje w Alpach specjalne tygodnie dla singli. Klienci mogą być pewni, podczas wyjazdu całkowicie zapomną o samotności. W cenę ponad 600 euro wliczone zostały: powitalny koktajl, kolacja przy świecach, wieczorek w górskiej chacie, pięciodniowy kurs narciarski, a także dwa posiłki dziennie i sześciodniowy ski-pass. Wycieczki dla singli są już dostępne niemal w każdym kraju. Od tego też zaczął się też tworzyć rynek dla tego typu produktów w Polsce (o czym za chwilę).

Prezydent bez pierwszej damy?

Najwięcej produktów dla osób żyjących w pojedynkę można jednak znaleźć w Stanach i na południu Europy. W USA istnieje nawet Amerykańskie Stowarzyszenie Singli, które prowadzi kampanię na rzecz reprezentowania osób samotnych w świecie polityki. We Włoszech powstała w zeszłym roku specjalna Szkoła Przetrwania dla Singli. Dla chętnych przygotowuje zajęcia praktyczne z urządzania kawalerek, gotowania (tak by jedzenie się nie marnowało) czy sposobów na samotne przetrwanie weekendu przed telewizorem. W Hiszpanii organizowane są wielkie masowe imprezy o nazwie „Kongres dla Singla”. W zeszłym roku na takim spotkaniu w Barcelonie wystawcy zaprezentowali m.in. wannę dla osób samotnych. Na Zachodzie powstaje też coraz więcej sklepów stworzonych z myślą o osobach, które nie chcą przepłacać za towary w wielkich supermarketach. Można więc kupić słoik dżemu o pojemności nie większej niż 125 gram, mniejszą niż zazwyczaj kostkę masła czy niewielki bochenek chleba.

Bardziej duchowo do problemu podchodzą Anglicy. W Wielkiej Brytanii, aby pomóc singlom w przełamywaniu samotności, wyprodukowano specjalne… obrączki. To ponoć dla tych, których irytuje przebywanie w towarzystwie żonatych kolegów.

Polska przeciera szlaki

Jak wygląda sytuacja singli w Polsce? Przeważająca większość ofert biur podróży jest przeznaczona dla rodzin lub par. Osoby wyjeżdżające w pojedynkę muszą dopłacać nawet do 60% ceny wycieczki, aby mieszkać w osobnym pokoju. To dla wielu zbyt wysokie koszty. Część rezygnuje z podróży także dlatego, że nie lubią samotnych wyjazdów, a z kolei wakacje ze znajomymi i przyjaciółmi, którzy mają rodziny, narzucają specyficzną formę spędzania urlopu – czytamy na stronie internetowej firmy Travelplanet.pl. Travelplanet jest pierwszym w Polsce biurem podróży, które postanowiło stworzyć ofertę wyłącznie dla samotników. Przedstawiciele Travelplanet nie kryją, że single są bardzo atrakcyjną grupą docelową. Potwierdzają to również socjologowie. Ich zdaniem osoba samotna jest bardziej otwarta i skora do większych przygód, a co za tym idzie – wydaje zazwyczaj więcej pieniędzy. Większym wydatkom sprzyja też to, że singiel z nikim nie musi dzielić swojej pensji. Ma więcej do wydania, więc może korzystać z bardziej luksusowych ofert. Nic więc dziwnego, że firmy będą to wykorzystywać i z czasem tego typu ofert będzie przybywać. Na razie poza serwisami matrymonialnymi, celem wielu inicjatyw w Polsce jest integracja środowiska osób żyjących w pojedynkę.

We Wrocławiu można już zaopatrzyć się w Kartę Klubu Singla. Mogą ją kupić osoby, które zdecydują się wejść do pierwszego w Polsce klubu dla singli o nazwie Połówki, stworzonego przez dwie singielki – 36 letnią Athinę Theodosjadu, specjalistę ds. PR i 33-letnią Katarzynę Adamowicz, właścicielkę agencji marketingowej. – Nie kojarzymy par. Nie działamy na zasadzie biura matrymonialnego ani internetowych serwisów randkowych. Proponujemy nową formę zawierania znajomości w naturalnych, nierandkowych sytuacjach – brzmi motto klubu, umieszczone na jego stronie internetowej. Oprócz spotkań, klub oferuje również rabaty i promocje. Korzystając z karty klubu możemy liczyć na zniżki w kawiarniach, klubach, teatrach, salonach fryzjerskich czy centrach fitness.

W zeszłym roku problemy, z jakimi stykają się single, zauważył również kobiecy klub Dojrzewalnia Róż, który zorganizował w Jastrzębiej Górze pierwszy w Polsce zjazd dla singli o nazwie „Pomóżmy miłości”. W programie znalazły się m.in. warsztaty bębniarskie, tańce na plaży, a także zajęcia pod hasłem „Zapomniana Sztuka Flirtowania” i „Po jedenaste – rozmawiaj”.

Czasy singlizacji

To, że zainteresowanie się singlami może być opłacalne dla przedsiębiorców, potwierdzają również statystyki. Jak wynika z badań Eurostatu, w Europie 160 mln osób to osoby żyjące bez partnera lub partnerki. Bez drugiej połowy żyje co drugi Fin i Irlandczyk, co trzeci Amerykanin i co czwarty Szwed. Według ostatniego narodowego spisu powszechnego wzrosła też liczba singli w Polsce – samotnych mężczyzn jest o 32%, a samotnych kobiet o 38% więcej niż w 1988 roku. Do 2030 r. liczba singli, czy – jak dawniej mawiano – starych kawalerów i panien wzrośnie z 5 do 7 milionów. Dodatkowo rynek „nakręcają” badania naukowców na temat samopoczucia osób żyjących samotnie. Według włoskich badań około 70% z nich nie czuje się szczęśliwa

Jeśli jest tak źle, jak mówią badania, szybko musi pojawić się ktoś, kto nas uleczy. Jasne jest więc, że już za chwilę możemy spodziewać się boomu na firmy oferujące singlowe produkty. I zapewne obok towarów komercyjnych zaczną się też pojawiać różnorodne oferty, których celem będzie wyleczenie nas z samotności i otoczenie wsparciem. Pytanie tylko, czy singiel takiego wsparcia potrzebuje, czy może jego życie to jego (niczym nieprzymuszony) wybór?

Krzysztof Szczepaniak / o2.pl