Nie tylko najważniejsze obiekty w Kielcach, ale każdy budynek, podwórko, okno, rabaty są na mapie, którą rysuje dla miasta Tadeusz Wróbel, wykładowca Politechniki Świętokrzyskiej. Dwa miesiące chodził po wszystkich ulicach, wspinał się na dachy, penetrował podwórka, by jak najściślej odwzorować śródmieście. Mapa ma być elementem promocji Kielc.Mapa narysowana jest w trzech częściach. Ile w sumie jest na niej domów? – Nie mam pojęcia, nie pokusiłem się, żeby je policzyć – mówi Tadeusz Wróbel, wykładowca w Katedrze Architektury i Ochrony Budowli Zabytkowych PŚK. Mapa obejmuje obszar od KCK do Silnicy i od ul. Ogrodowej do al. IX Wieków.
Robiona jest na zamówienie miasta. – Widziałem mapę Sandomierza, którą wykonał pan Wróbel. Zachwyciła mnie. Wiem, że ma też podobną mapę Chęcin – podkreśla Maciej Frankiewicz, kierownik referatu promocji miasta. – To nie jest odwzorowanie przebiegu ulic z zaznaczonymi na niej najważniejszymi obiektami. To mapa, po której jadąc palcem, ma się wrażenie, jakby właśnie przechodziło się konkretną ulicą, widać budynki przy niej usytuowane, widać detale architektoniczne, możemy zajrzeć na każde podwórko – zachwala.
Mapa jest niemal gotowa. Będzie kolorowana. – Ma to zrobić komputerowo moja córka Marysia, która jest ilustratorką książek. Z boku ma znaleźć się legenda. Będą na niej ilustracje rysowanych przeze mnie zabytkowych budowli Kielc – kościoła św. Wojciecha, synagogi, bazyliki katedralnej, Pałacu Biskupów – zdradza Tadeusz Wróbel.
Zebranie szkiców do mapy zajęło mu dwa miesiące. Od lipca do września chodził po wszystkich ulicach w centrum, zaglądał na podwórka, w bramy, wspinał się na dachy. – Żeby odwzorować dachy KCK i pobliskich kamienic, wprosiłem się do Domu Pomocy Społecznej przy ul. Żeromskiego. Ale przyjęto mnie tam bardzo ciepło, pracownicy pomogli mi wspiąć się na samą górę. Zresztą wielokroć przy zbieraniu materiału pomagali mi życzliwi ludzie – opowiada autor mapy. Przyznaje, że nie jest pewny, czy dobrze narysował dach na budynku Archiwum Państwowego przy al. IX Wieków. – W pobliżu nie ma żadnego na tyle wysokiego budynku, z którego mógłbym obejrzeć ten dach z góry. Musiałem trochę zdać się na doświadczenie i logikę – tłumaczy wykładowca PŚk.
Na mapie widać wszystkie detale, drzwi, okna, gzymsy, wieżyczki na kamienicach, ale nie brakuje i ciekawostek. Są kwiaciarki na kieleckim Rynku, ogródki piwne na ul. Sienkiewicza, na placu pogotowia przy ul. Leonarda stoją dwie karetki, są też kaczki na stawie w parku i dwa gołębie siedzące na kamienicy przy ul. Hipotecznej. Ale są też elementy, których już nie ma. Na przykład tramwaj, który stał na parkingu KCK, a który pod koniec roku zabrał właściciel. – Niektóre rzeczy musiałem też poprawiać. Kiedy rysowałem plac Żeromskiego, wiedziałem, że stanie na nim pomnik AK, wiedziałem też, jak będzie wyglądał. Umiejscowiłem go w środku placu, a tu okazało się, że stanął on bliżej ulicy Mickiewicza, musiałem rysunek pomnika wydrapać i zrobić go na nowo – opowiada Tadeusz Wróbel.
Miasto chce wykorzystać mapę do promocji. Jej reprodukcja publikowana ma być w folderach, materiałach reklamujących Kielce, ale nie tylko. – Zamierzamy w kilku punktach, m.in. przy wyjściu z dworców PKP, PKS, w sąsiedztwie ciekawych obiektów, np. Kadzielni, ustawić wielkie tablice, na których ta mapa zostanie umieszczona. Turyści dzięki niej łatwo będą mogli dotrzeć do ciekawych obiektów, ale też może zainspiruje ich do zwiedzenia miejsc, o których nie wiedzieli – podkreśla Frankiewicz.