Chcąc zgłębić fenomen powodzenia prozy pani Steel, w ramach czytelniczego eksperymentu, sięgnąłem po jej pierwszą z brzegu książkę, jaka wpadła mi w łapki. I, proszę Państwa, jestem przerażony ;)) Podobało mi się.
Historia jest prosta. Skrzywdzona w dzieciństwie dziewczyna długo nie może otrząsnąć się z traumy. Kiedy jej się to w końcu udaje, powracają do niej, jak to się zwykło nazywać, „demony przeszłości”. Pani Steel w odpowiednich dawkach połączyła w opisywanej książce: nieszczęście (no, może trochę go za dużo, ale do tego typu zagrań przyzwyczaił mnie już pan Wiśniewski w swojej „Samotności…” ;)) ), miłość, wielki świat i wplotła zgrabnie w sam środek odwieczne marzenie o „american dream”. Kończy się happy endem, bo tak powinna kończyć się bajka (co prawda uwspółcześniona) o biednej dzieweczce, której serce podbija piękny książę.
Podsumowując: napisane łatwym językiem i opisujące wzruszającą historię czytadło, które pochłonąłem w 1,5 dnia. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale bardzo przyjemna jako przerywnik w lekturze „Wojen galijskich” Cezara ;)). Jeżeli czytasz snobistycznie i chodzisz z „Ulissesem” pod pachą – nie zbliżaj się do tej lektury. Jeżeli masz chwilę wolnego czasu i chcesz przeczytać historyjkę o tym, jak brzydkie kaczątko stało się łabędziem – polecam. I nie wstydzę się przyznać – po kolejną Steel za jakiś czas znów sięgnę ;)).
http://biblionetka.pl autor:bazyl3