Nauka tylko dla odważnych

Wśród tysiąca firm, które przeznaczają najwięcej pieniędzy na badania, nie ma ani jednej z Polski. Światowym rekordzistą jest DaimlerChrysler, który w zeszłym roku wydał na naukę blisko 5,7 mld euro – pięć razy więcej niż nasz kraj.Listę najnowocześniejszych na świecie przedsiębiorstw opublikowała Komisja Europejska. Miarą nowoczesności firm jest – według autorów raportu – poziom inwestycji na badania i rozwój. W wielu krajach świata, szczególnie tych najlepiej rozwiniętych, to właśnie przemysł, a nie państwo, jest głównym miejscem pracy dla naukowców. W Japonii, w której w zeszłym roku przeznaczono na badania łącznie ok. 120 mld euro, trzy czwarte tej kwoty wyłożyły firmy. W USA, które na ten sam cel wydały 252 mld euro, wkład inwestorów prywatnych sięgnął 63 proc.

Europa w ogonie

Niestety Unia Europejska odstaje od najlepszych. Udział przedsiębiorstw w finansowaniu nauki wynosi tu tylko 54 proc. i choć rośnie, to w bardzo żółwim tempie. Przeciętna europejska firma przeznacza na innowacje ponad dwa razy mniej pieniędzy niż firma japońska. – Sytuacja jest zła – stwierdza krótko unijny komisarz ds. nauki Janez Potoenik. – Mimo kolejnych powtarzanych od lat deklaracji, że wkrótce staniemy się najbardziej nowoczesną gospodarką świata, zaczynamy pod tym względem coraz bardziej odstawać od Japonii i USA. A szybko gonią nas Chiny.

– Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że istnieje ścisły związek pomiędzy poziomem ich życia a tym, ile pieniędzy wydaje się na edukację i badania naukowe – tłumaczy Ján Figel, komisarz ds. kultury i edukacji. – Przestarzała gospodarka nie zapewni nam wzrostu gospodarczego, nie da też nowych miejsc pracy. Albo więc będziemy inwestowali w wiedzę i nauczymy się stosować ją w praktyce, albo nasze dzieci i wnuki będą musiały się pożegnać z wygodnym, lecz kosztownym modelem państwa socjalnego, do którego Europejczycy się przyzwyczaili.

Polska w ogonie ogona

Marzeniem Potoenika jest, aby w ciągu pięciu lat udział firm w finansowaniu europejskiej nauki wzrósł do dwóch trzecich. Są w Europie nieliczne kraje, które już przekroczyły ten poziom lub niewiele im brakuje, np. Finlandia, Szwecja, Luksemburg czy Niemcy. Jednak w innych nauka żyje głównie ze skromnych funduszy państwowych, a udział gospodarki w finansowaniu badań sięga zaledwie 30 proc. Tak jest między innymi w Grecji, Portugalii czy wreszcie w Polsce, która pod tym względem zajmuje jedno z ostatnich miejsc na kontynencie.

Niski poziom współfinansowania ze strony przemysłu przekłada się na ogólny poziom wydatków na naukę w danym kraju. Podczas gdy w sąsiednich Niemczech wynosi on 2,5 proc. PKB (czyli ok. 55 mld euro), to w Polsce tylko 0,6 proc. PKB. Nasze państwo rocznie wydaje na badania naukowe zaledwie 1,14 mld euro!

– Dodatkowych pieniędzy na naukę trzeba szukać w nowoczesnych branżach i firmach – podkreśla Potoenik. Wiele z nich współpracuje z uczelniami, finansując część badań naukowych, inne budują własne laboratoria – ostatnio coraz chętniej w tych krajach, gdzie dobrych naukowców jest pod dostatkiem, a ich praca wciąż jest względnie tania. Niektóre z nich zainteresowały się też Polską, szczególnie naszymi informatykami i inżynierami.

Postanowił to wykorzystać Wrocław, gdzie inwestują między innymi Siemens, Hewlett-Packard, Volvo, Toyota i Philips (czytaj w „Gazecie” z 05.12.2005). Władze miasta szukają teraz chętnych do studiowania na wrocławskich uczelniach. Spodziewają się, że dzięki zachodnim koncernom w ciągu pięciu lat powstanie we Wrocławiu i okolicach nawet 100 tys. miejsc pracy w nowoczesnych branżach – czytamy na stronie www.terazwroclaw.pl.

Wrocław wie, co robi. Wymienione wyżej firmy to giganty, jeśli chodzi o wydatki na badania naukowe. W rankingu sporządzonym przez Komisję Europejską Toyota znalazła się na czwartym miejscu na świecie (5,4 mld euro), Siemens jest piąty (5,1 mld euro), natomiast Hewlett-Packard i Philips z rocznymi wydatkami na poziomie ok. 2,5 mld zajęły miejsca w połowie trzeciej dziesiątki. Gdyby Polskę potraktować jako firmę i umieścić ją w tym zestawieniu, zajęlibyśmy w nim 64. miejsce – tuż przed nami byłyby Schering i BASF, a zaraz po nas firmy Oracle i Unilever. W rankingu obejmującym tylko firmy europejskie bylibyśmy nieco wyżej – na 23. miejscu.

A jak w zestawieniu najbardziej nowoczesnych firm świata wypadły nasze przedsiębiorstwa? Długo ich szukaliśmy, ale w końcu się udało. Najpierw znaleźliśmy Telekomunikację Polską SA, która z rocznymi wydatkami na badania w wysokości ok. 17 mln euro znalazła się na 387. miejscu w Europie, potem odkryliśmy jeszcze Netię (wydatki na badania – ok. 6 mln euro, miejsce w Europie – 659.). I to wszystko. W klasyfikacji światowej żadna z nich nie zmieściałby się wpierwszym tysiącu.

Europa nie lubi ryzyka

Autorzy rankingu zwracają uwagę, że zacofanie Europy w stosunku do USA przejawia się także w niższym niż za oceanem udziałem branż wysokich technologii w finansowaniu badań. W Stanach najwięcej inwestuje się w takie przyszłościowe dziedziny, jak biotechnologia, farmaceutyka czy przemysł informatyczny, które przeznaczają na badania od 10 do 20 proc. dochodów. Tymczasem w Europie dominują wciąż bardziej tradycyjne, choć stale się modernizujące branże – samochodowa (na badania przeznacza ok. 5 proc. dochodów), chemiczna lub elektrotechniczna.

Słabość Europy – jak wynika z raportu – bierze się między innymi stąd, że po naszej stronie Atlantyku niechętnie finansuje się przedsięwzięcia ryzykowne. W Stanach jest więcej inwestorów gotowych wyłożyć spore kwoty na pionierskie technologie, które wymagają jeszcze wielu lat badań. Dlatego poważne pieniądze trafiają tam często do małych spółek zakładanych przez odważnych naukowców z pomysłem. W Europie stawia się raczej na duże i znane koncerny; to one także mają większe szanse na uzyskanie dużych dotacji na badania z Komisji Europejskiej. Już widać negatywne efekty tego zachowawczego podejścia Europejczyków. Firmy amerykańskie zwiększyły w zeszłym roku fundusze na badania prawie o 7 proc., firmy z naszego kontynentu – tylko o 0,7 proc. – Dziura technologiczna między nami a USA i Japonią zamiast się kurczyć, wciąż się powiększa – mówi Potoenik.

Cały raport na stronie http://eu-iriscoreboard.jrc.es

Gazeta Wyborcza