Akcja detektywa Rutkowskiego w klubie Hawana

Mało brakowało, a popularny kielecki klub Hawana zostałby w poniedziałek zamknięty. Przez kilka godzin wejścia pilnowało kilkunastu pracowników biura detektywistycznego posła Krzysztofa Rutkowskiego i firmy ochroniarskiej Argos, a cały budynek ogrodzono taśmą. Dlaczego?Rutkowskiego poprosiła o pomoc spółka Dekom, właściciel budynku, w którym mieści się klub. Jak tłumaczył jej wiceprezes Arkadiusz Kosecki, dzierżawca lokalu od kilku miesięcy zalegał za czynsz i media. W sumie uzbierało się ponad 150 tys. zł długów. – W kilku pismach wzywaliśmy do zapłaty, a na początku listopada zdecydowaliśmy się wypowiedzieć umowę – mówi Kosecki.

Wczoraj właściciel miał przejąć lokal, a wyposażenie zająć na poczet należności. Po godz. 10 do akcji wkroczył Rutkowski i zapowiedział, że wezwał policję i będzie zajmował lokal. Przed drzwiami stanęli uzbrojeni pracownicy jego biura i firmy ochroniarskiej Argos – w sumie 20 osób. Budynek otoczono taśmą.

Dzierżawca Bogusław Marcinkowski uznał działanie Rutkowskiego za nielegalne. – Kto panu powiedział, że nie płacę czynszu? Płacę z opóźnieniem – tłumaczył się.

Policja przyjechała po 30 minutach, gdy zaczęto przewiercać zamki w drzwiach Hawany. Funkcjonariusz kazał robotnikowi przerwać pracę. – Proszę nie wkraczać siłą, dopóki nie będzie tytułu wykonawczego sądu – zapowiedział detektywowi.

– Boi się pan podjąć decyzję i ośmiesza urząd policji – zareagował Rutkowski i zapowiedział: – Nie sforsujemy drzwi, ale zostawiam tu moich ludzi, do lokalu nie wejdzie nikt.

W efekcie przez kilka godzin Hawana była zamknięta. Wokół zgromadziły się tłumy gapiów.

Sprawa rozwiązała się po kilku godzinach. Właściciel dogadał się z dzierżawcą, który zapowiedział, że zwróci mu część pieniędzy. Ustalono też nowe warunki wynajmu.

gazeta wyborcza