Seks w wielki mieście

Młodość naszych matek wyglądała różnie, ale pewnie problemy i sposób ich życia w porównaniu do dzisiejszego diametralnie się zmienił. Już snu z powiek nie spędza myśl co podam na obiad mężowi, gdyż na pierwszym miejscu stawia się karierę, a o domu, mężu i dzieciach myśli się po osiągnięciu wszystkiego innego lub gdy inne życiowe plany nie wypalą.Taka rzeczywistość kobiet XXI wieku przedstawia książka „Seks w wielkim mieście”, Candace Bushnell. Dokładniej mówiąc to historie z życia kilku 30-latek, niezależnych, wykształconych, dobrze zarabiających i niezamężnych.

Każde z tych kilkuset krótkich opowiadań, mówi o rzeczach codziennych, prozaicznych, ale jakże ważnych dla tych kobiet. Nie ukrywam, ze sporo w nich jest też seksu i tematów z nim związanych. W pewnych momentach miałam wrażenie, że dzisiejsze 30-latki, nie maja już nic do ukrycia, nic nie jest ich wstanie zaskoczyć, a seks to jak pójście do sklepu. Na początku irytowało mnie to, że dzisiejsze kobiety naprawdę tak myślą. Gdybym wtedy miała podsumować je jednym zdaniem powiedziałabym „przespać się można z każdym, nie ten to inny”.

Gdy jednak dobrnęłam do końca zmieniłam zdanie na ten temat. Okazało się że może i bohaterki „Seksu w wielkim mieście”, są w pewien sposób uzależnione od seksu, ale tak samo brak im, a może i bardziej miłości, zainteresowania, czułości. Pozy jakie przybrały są wynikiem tego do czego człowiek dążył tak długo i czego same kobiety chciały -niezależności.

Wszystko to zostało przez autorkę zgrabnie napisane w sposób bardzo ciekawy i zaskakujący ze szczyptą humoru. Koniec końców był taki, że Samanta, Magda, Brigid i Carrie, poukładały sobie życie w którym czołowe miejsce zajął mężczyzna.