Pazerna pomarańcza

Zamiana Idei na Orange miała przynieść rewolucję na polskim rynku komórek – tańsze rozmowy, aparaty, więcej możliwości – na razie mamy tylko podwyżki i inne logo.Nie działa witryna internetowa Idei, piłkarskie rozgrywki nazywają się już Orange Ekstraklasa, a miliony klientów dawnej sieci dostało gratulacyjne SMS-y. Reklamowe spoty w telewizji obwieszczały nową erę w telefonii komórkowej. Działająca już w 12 krajach marka miała wprowadzić rewolucyjne zmiany. I co? – zastanawia się dziennik „Metro”.

Wg gazety „Metro” Klientów najbardziej rozczarowały ceny. Opłaty za rozmowy zostały takie same jak były, Orange nie przyciągnie też do swojej sieci cenami telefonów. Owszem – najtańszy abonament kosztuje tylko 10 złotych, ale za telefon przy umowie na dwa lata (za jej zerwanie jest kara) trzeba zapłacić aż 199 złotych! Tak, są i aparaty za złotówkę, tyle tylko, że najczęściej przestarzałe i niemodne, a i abonament płacimy wtedy dwukrotnie wyższy.

Do tego są jeszcze bardzo niekorzystne zmiany. Od poniedziałku stawki połączeń roamingowych – te z zagranicą – są ujednolicone. Co to oznacza? Do tej pory za rozmowy w każdym kraju płaciło się inaczej. Teraz Orange podzielił świat na trzy strefy, w których ceny rozmów różnią się od 5,50 do 11 zł za minutę. Dla polskich klientów oznacza to drastyczną podwyżkę – nawet o kilkaset proc.. Drożej zapłacą zarówno nowi klienci sieci, jak i dotychczasowi abonenci, którzy nie mieli, a teraz chcą mieć roaming (bo np. wyjeżdżają zagranicę) – czytamy w dzienniku.

Część klientów już teraz uważa, że nowe ceny wynikają z kosztów, jakie poniosła firma, zmieniając markę i prowadząc kampanię reklamową. Wymiana wystroju ponad tysiąca punktów obsługi to wydatek ok. 50 mln zł. Polski Orange co rok przez najbliższe dziesięć lat zapłaci firmie – matce z Francji równowartość 1,6 proc. swoich obrotów – czyli ponad miliard złotych. Ten „dług” spłacą m.in. klienci.

www.wirtualnemedia.pl