Powstał idealny wykrywacz kłamstw

Uczeni opracowanli pierwszy w dziejach komputerowy model pracy mózgu kłamcy – twierdzą, że dzięki temu mogą praktycznie za każdym razem rozpoznać oszusta.Kłamcy nie powinni czuć się bezpiecznie. Uczeni z Uniwersytetu Pensylwanii w Filadelfii właśnie ogłosili, że potrafią określić czyjąś prawdomówność z 99-proc. pewnością. Obecnie stosowana aparatura, która wykrywa próby rozmijania się z prawdą, sprawdza się jedynie w 60-70 proc.

Dobry oszust zarabia

Na czele zespołu badawczego stał prof. Daniel Langleben, specjalista w dziedzinie neurologii i radiologii. Wyniki badań jego grupy publikuje „Neuroimage”. Uczeni posłużyli się metodą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), dzięki której można z dużą dokładnością określić, jakie części mózgu są aktywne przy pracy, ponieważ aparatura rejestruje zużycie tlenu przez komórki nerwowe.

– Kłamanie jest niewątpliwie dość stresującym zajęciem i z pewnością angażuje mózg. Postanowiliśmy sprawdzić, czy uda nam się wykryć, które dokładnie partie mózgu są wtedy najbardziej obciążone – wyjaśnia Langleben.

Zaproszonym do badań ochotnikom naukowcy wręczyli koperty z dwoma kartami do gry oraz 20 dolarów. – Powiedzieliśmy, że będą mogli zatrzymać pieniądze, jeśli skutecznie skłamią co do posiadanych kart – relacjonuje dr Rugen Gur, współpracownik Langlebena. Badanym wyświetlano na ekranie komputerowym różne karty. Mieli przyciskać guzik wtedy, kiedy wyświetlona karta była taka sama jak ta, którą otrzymali w kopercie. – Poprosiliśmy ich, aby w przypadku jednej karty byli uczciwi, a z drugą nas okłamali – informuje Gur.

Głowa ciężko pracuje

Test powtórzono kilkakrotnie, a dane poddano analizom. – Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć charakterystyczne zmiany aktywności mózgu kłamców – informuje Langleben. – To dlatego, że mówienie prawdy jest dla nas czymś naturalnym, natomiast jej ukrycie wymaga od umysłu dodatkowego wysiłku – komentuje.

Gdy badany kłamał, wówczas intensywniej pracowały u niego struktury zlokalizowane w płatach czołowych, które odpowiadają za złożone procesy myślowe. – To one umożliwiają nam ocenę sytuacji, rozważenie wszelkich scenariuszy oraz zaplanowanie dalszego działania, czyli dokładnie to, co nazywamy kombinowaniem – wyjaśnia naukowiec.

Szczególnie aktywny okazał się rejon kory przedczołowej w przedniej części mózgu. Tu zlokalizowana jest pamięć operacyjna, dzięki której radzimy sobie z analizą i rozwiązywaniem trudnych sytuacji. – Do nich z pewnością można zaliczyć okłamywanie drugiej osoby – zwraca uwagę uczony.

Rezonans ujawnił też silne pobudzenie przedniego zakrętu obręczy uważanego za ośrodek uwagi. Znajduje się tu układ monitorowania wykonywanej czynności i wyłapywania ewentualnych błędów, które ujawniłyby oszustwo. – Ta część mózgu uaktywnia się zawsze, gdy znajdziemy się w konfliktowej sytuacji i próbujemy jakoś z niej wybrnąć – tłumaczy Langleben.

To nie koniec obserwacji. Okazało się, że gdy badany decydował się na kłamstwo, w jego umyśle włączał się „hamulec”, który powstrzymywał go od wypowiedzenia cisnącej się na usta prawdy. – Takie postępowanie wbrew sobie pobudzało do pracy struktury układu limbicznego, który zawiaduje naszymi emocjami. Silne pobudzenie rejestrowano także w partiach mózgu związanych z odczuwaniem lęku – informuje naukowiec.

Komputer mówi: kłamiesz

Langleben i Gur, nie ufając własnym ocenom, postanowili do rozpoznawania kłamstwa zatrudnić komputer. – To precyzyjniejszy sposób niż wtedy, gdy o kłamstwie czy prawdomówności rozstrzyga człowiek. Nawet ten najlepiej przeszkolony nigdy nie jest obiektywny – mówi pierwszy z badaczy.

Na podstawie obrazów mózgów uzyskanych dzięki rezonansowi uczeni opracowali też pierwszy w dziejach matematyczny algorytm kłamstwa. – To taki wzorzec pracy mózgu zmuszonego do oszukiwania. Właśnie dzięki niemu możemy z tak dużą pewnością wykazać, czy dany człowiek rzeczywiście mówi prawdę – tłumaczy Gur.

Opracowanie „wzoru na kłamstwo” obaj uczeni uznali za przełomowy krok w swoich badaniach. – Matematyki nie da się oszukać. Dlatego algorytm pozwala na praktycznie bezbłędne wykazanie, czy odpowiedź na konkretne pytanie jest szczera – podkreśla. Uczony zwraca uwagę, że metoda była testowana w warunkach bliskich życiu, zatem można ją z powodzeniem stosować m.in. do przesłuchiwania podejrzanych osób. – To badanie ma oczywiście pewne ograniczenia. Nie wykaże na przykład, czy dana osoba podłoży za dwa-trzy miesiące bombę w samolocie. Ale gdy zadamy pytanie: „Czy należy pan do terrorystycznej organizacji Y?”, bez trudu rozpoznamy próbę zatajenia prawdy – mówi.

Wszystkie myśli jawne

Bioetycy ostrzegają tymczasem, że badania takie jak prowadzone przez Langlebena mogą sprawić, że nasze myśli przestaną być naszą prywatną własnością. – Wiedza neurobiologów rozwija się w ekspresowym tempie, coraz więcej wiemy o funkcjach poszczególnych części mózgu. Tymczasem przez większość ludzi jest on uznawany jako coś najbardziej osobistego, bardziej nawet niż geny, bo związanego z tożsamością – mówi prof. Brian Caplan z Uniwersytetu Pensylwanii.

Sam prof. Langleben zgadza się, że w przyszłości czytanie ludzkich myśli stanie się możliwe. Kiedy możemy się tego spodziewać? – Najwcześniej za kilkadziesiąt lat – ocenia uczony. – Jednak już teraz dzięki odpowiednio zadanemu pytaniu możemy się dowiedzieć, czy człowiek kręci, czy mówi prawdę – podkreśla.

Małgorzata Minta gazeta.pl