Przełomu nie ma – Kielce wciąż kojarzone są z głównie z biedą, nudą i przemocą. Ale gdy obok pojawiają się Góry Świętokrzyskie, to nasze notowania wyraźnie rosną – wtedy nasze miasto postrzegane jest jako atrakcyjne krajobrazowo i turystycznie miejsce.Badania wizerunkowe to kolejny element budowania strategii promocji miasta. Najpierw wybrano logo Kielc, później w Poznaniu i Warszawie przeprowadzono pilotażowe badania, z czym mieszkańcom tych miast kojarzą się Kielce. – Teraz, mając już trzeci element, czyli wyniki badań wizerunkowych przeprowadzonych przez profesjonalną firmę w całej Polsce, możemy przystąpić do budowania strategii – mówi Maciej Frankiewicz, kierownik referatu do spraw promocji. Dodaje, że zajmie się tym firma wyłoniona w przetargu. – Jeżeli ma to przynieść korzyści dla miasta muszą ją opracować specjaliści. Oczywiście każdemu z nas wydaje się, że wie jak najlepiej wypromować miasto, ale to ułuda – podkreśla Frankiewicz.
Strategia ma być gotowa pod koniec roku. Na jej podstawie miasto będzie ustalało w kolejnych latach swoje wydatki na promocję. To ona posłuży do wyboru imprez i działań, które warto sponsorować, w które warto inwestować, bo będą służyły do budowania jednolitego, pozytywnego wizerunku Kielc.
Z badań przeprowadzonych przez warszawską firmę iQS QANT GROUP wynika, że w oderwaniu od Gór Świętokrzyskich Kielce mają zdecydowanie negatywny wizerunek. Kojarzeni jesteśmy głównie z biedą, nudą i przemocą. Połączenie z regionem radykalnie zmienia te skojarzenia. Wszystkie pozytywne opinie powstają na bazie postrzegania regionu jako atrakcyjnego krajobrazowo, turystycznie. – Dla nas to sygnał, że nie możemy opierać budowania „marki Kielce” bez odwołań do walorów Gór Świętokrzyskich – podkreśla Frankiewicz.
Dodaje, że, co ciekawe, znacznie lepiej Kielce postrzegane są przez osoby, które nasze miasto odwiedziły. – To oznacza, że drzemie tu olbrzymi potencjał wart wykorzystania. Opinie negatywne opierają się na stereotypach i z nimi musimy walczyć – mówi kierownik referatu.
Podstawą do tego ma być budowa marki. Jakiej – określi to właśnie strategia. Może to być, jak mówi Frankiewicz, lansowanie Kielc jako stolicy sportów zimowych i ekstremalnych. Budowanie marki będzie o tyle łatwiejsze, że na szczęście Kielce nie mają jakiegoś jednego, określonego, negatywnego symbolu. – Wtedy jest o wiele trudniej, choć nie jest to niemożliwe, co pokazuje przykład Wąchocka. Kiedyś postrzegany jako zabita dechami, wyszydzana wieś anegdoty, wykorzystał dowcipy jako swój atut, obwołując się stolicą humoru – mówi Frankiewicz.
Jednak budowanie pozytywnej marki to działania obliczone na lata. – Przy odrobinie konsekwencji pierwsze efekty mogą być widoczne za 4-5 lat, ale utrwalenie marki to proces na 20-25 lat – podkreśla Frankiewicz.
Badania zostały przeprowadzone na reprezentatywnej grupie 1005 mieszkańców całej Polski, a także 400-osobowej grupie kielczan oraz 100 – przedsiębiorców i 60 – dziennikarzy.
Emerald Gareth
Irlandczyk, właściciel szkoły językowej Emerald Gareth 's School w Kielcach
12 lat temu, kiedy miałem tu przyjechać, znajomy mówił mi, że to bardzo małe miasto, krowy chodzą po ulicach. Pokazał mi album ze zdjęciami, na których rzeczywiście widać było jeszcze jakieś kury, krowy na posesjach. Po przyjeździe byłem zszokowany, że Kielce to całkiem duże miasto, z główną ulicą, osiedlami, szkołami wyższymi, teatrem, kinami, sklepami, mnóstwem ludzi na ulicach. Ale najlepszą ocenę Kielc dają mi egzaminy językowe. Początkującym każemy opowiedzieć, skąd pochodzą, jaka to miejscowość. 6-7 lat temu około 80 proc. ludzi z Kielc mówiło, że to miasto nudne, nic się nie dzieje, nie chcą tu mieszkać. Teraz około 90 proc. twierdzi, że chce zostać w Kielcach, że to przyjazne miasto. Ja też je tak oceniam. Tu założyłem działalność, ludzie tu są gościnni. Miasto się zmienia i myślę, że za kilka lat będzie tu jeszcze lepiej.
Joanna Gergont Gazeta Wyborcza