Niewinność na sprzedaż

Przeczytałam ostatnio w przeglądzie Reader’s Digest artykuł, który sprawił że do tej pory myślę tylko o problemie jaki poruszył , i chciałabym go przybliżyć róznież i Wam. Mianowicie chodzi o prostytucje w Kambodży.Jednak nie chodzi tu o młode dziewczyny, zarabiające w ten sposób, ale małe dzieci w wieku nawet 4 lat., które zostają do tego procederu przymuszane nawet i przez własne rodziny. Bulwersuje fakt iż skorumpowani urzędnicy przymykają oko na dziecięcą prostytucje.

A oto historie kilku dzieci, których los nie oszczędził, przedstawione przez Susan Mcclelland z powyższej gazety, która specjalnie tam pojechała, by sprawdzić jak to wygląda naprawdę.

„W marcu 2003 roku władze zamknęły większość z ponad 50 działających domów publicznych oferujących seks z nieletnimi Wietnamkami. Miało to poprawić wizerunek, kraju który coraz bardziej kojarzył się na świecie z rajem dla pedofilów. Jednak kiedy podskakujące na wybojach auto zjechało ze wzgórza, dotarła do nas brutalna rzeczywistość. W bocznej uliczce zabudowania przypominające rząd rozpadających się garaży okazują się burdelami pełnymi nastolatek. W obcisłych bluzkach, z wyzywającym makijażem podchodzą do samochodu, kołysząc biodrami. Żadna nie wygląda na więcej niż 14 lat.

Chłopiec z nagim torsem, może 10-letnim, daje mi znaki, żebym opuściła szybę w oknie. Po krótkiej wymianie zdań po wietnamsku z bardzo nieprzyjemnie wyglądającym szefem burdelu, chłopiec prowadzi mnie i Shuvaloy Majumdara(szefa Future Group, organizacji non profit z Kanady)i 3 mężczyzn wąską ścieżką do jednego z małych domków. W środku Majumdar siada na zgrzytającym krześle tuz przy poplamionym materacu. Po paru sekundach wchodzą dziewczynki :jedna twierdzi, że ma 6 lat, druga-8. Wyrwane ze snu, trzymają się razem, nic nie mówiąc. Sutener popycha jedną z nich klepnięciem w tył głowy i dzieci zaczynają niezdarnie flirtować z Majumdarem. -Nie boom-boom, tylko ngam-ngam(seks oralny w wietnamskim slangu)mówi cicho 6 latka i cała drży.

Kang Bophar ma 13 lat. Opowiada mi, jak została sprzedana do domu publicznego przez znajomą z rodzinnej wsi. Kobieta zwabiła ją do miasta propozycja pracy w sklepie z kawa, a zamiast tego za 500dolarów sprzedała ja do burdelu. Bophar była dziewica. Pierwszego dnia musiała obsłużyć trzech klientów. Mieszkała z 7 dziewczętami w zamykanym na klucz pokoju. Wypuszczano je tylko do klientów.

Stajemy przed niewielkim gospodarstwem nad Mekongiem w Kampong Cham, w drzwiach domu wita nas Sa Pang. Z nami przyjechała jej 17-latnia córka Kuntea z ośrodka reedukacji w Phnom Penh, w którym znalazła się jako była prostytutka. Kuntea rok wcześniej wybrała się z wizytą do siostry pracującej w zakładach odzieżowych w Phnom Penh. Matka nie chciała jej puścić, ale ona ukradła trochę pieniędzy i pojechała. Do siostry nigdy nie dotarła. Matka zawiadomiła policje, ale ta nie chciała pomóc, twierdząc, że bez przerwy zasypywana jest zgłoszeniami o zaginięciach. Tak więc Pang sama pojechała do Phnom Penh, gdzie wynajęła taksówkę i jeździła od burdelu do burdelu w poszukiwaniu córki. Nie udało się jej, ale na szczęście Kunteę znalazła policja podczas nalotu na jeden z domów publicznych. Dziewczynka była pod wpływem środków odurzających, prawdopodobnie metamfetaminy. Mówi, że przez te narkotyki nie pamięta, co sie z nią działo.

Teraz Kuntea przebywa z ośrodku reedukacyjnym i zdobywa zawód, który pozwoli jej pracować w fabryce albo w restauracji. Podczas jednej z rzadkich wizyt w rodzinnym domu, nie zwraca uwagi na wścibskich sąsiadów, którzy wpadają niby przypadkiem, żeby na nią zerkać. Skupia się na czesaniu 4-letniej kuzyneczki. W pewnej chwili związuje wstążką włosy dziewczynki w ogonek, Kuntea ociera łzę. Takie same wstążki nosi większość jej koleżanek w ośrodku. Twarz Kuntei pozostaje kamienna, nie zdradza żadnych uczuć, ale wstążka we włosach jest wyrazem nadziei na lepsza przyszłość.”

www.digest.com.pl